Szef rządu powiedział, ze projekt został przyjęty bez sprzeciwu. "Nikt z nas nie miał wątpliwości - sądzę, że podobnie będzie w parlamencie, że budujemy strukturę dopasowaną do wymogów nowoczesności. To element całej strategii, którą przyjęliśmy wspólnie z prezydentem" - powiedział Tusk po posiedzeniu rządu. - Te 30 miliardów, jakie w skali roku wydajemy na obronę, muszą dawać pewność, że Polska jest bezpieczna. Do tej pory pieniądze nie zawsze były dobrze pożytkowane, także dlatego, że struktura była archaiczna - dodał. Przypomniał, że założenia reformy systemu dowodzenia i kierowania siłami zbrojnymi były przedmiotem obrad rządu w grudniu ub.r. Dodał, że różnice zdań były wtedy "minimalne" i dotyczyły usytuowania szefa Sztabu Generalnego. Zaznaczył, że także wątpliwości konstytucyjne związane z planowaną reformą "zostały wyjaśnione". Główny cel proponowanej reformy systemu dowodzenia i kierowania polską armią to ujednolicenie struktur na czas wojny i pokoju. Zamiast funkcjonujących obecnie odrębnych dowództw Wojsk Lądowych, Sił Powietrznych, Marynarki Wojennej i Wojsk Specjalnych mają powstać dwa dowództwa połączone - Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych (RSZ), odpowiedzialne za ogólne dowodzenie całością sił zbrojnych w czasie pokoju oraz Dowództwo Operacyjne RSZ, przejmujące dowodzenie w czasie kryzysów, wojny i - tak jak dzieje się obecnie - nad siłami wydzielonymi do misji zagranicznych. Obecnie minister obrony kieruje armią za pośrednictwem szefa Sztabu Generalnego. Po reformie Sztab, uwolniony od zadań dowódczych, ma się skupić na planowaniu strategicznym, opracowywaniu programów wieloletniego rozwoju sił zbrojnych, a także doradzaniu ministrowi obrony, premierowi i prezydentowi w sprawach dotyczących ogólnej i operacyjnej działalności armii. Ministrowi mają jednakowo podlegać szef SGWP i dwaj najwyżsi dowódcy. Założenia reformy opracowane wspólnie z Biurem Bezpieczeństwa Narodowego MON przyjęło w lipcu ub.r. W grudniu zaakceptowała je Rada Ministrów. Reforma była dwukrotnie tematem obrad RBN.