Uzgodnienia te regulują procedury postępowania przed Trybunałem Sprawiedliwości przeciw państwom, które naruszą reguły paktu. "Rzeczpospolita" dotarła do korespondencji rządowej, z której wynika, że Rada Ministrów, upoważniając premiera do podpisania paktu, nie znała treści dodatkowych uzgodnień. Ministrowie poznali je dwa dni przed szczytem. Dokumentów w ogóle nie dostała Sejmowa Komisja do spraw Unii Europejskiej, która w trybie konsultacji wyraziła swoje stanowisko w sprawie paktu. Wywołało to kontrowersje w rządzie. "Są to daleko idące zobowiązania wykraczające poza formułę dokumentu towarzyszącego podpisaniu traktatu" - pisał dzień przed szczytem wiceminister gospodarki Andrzej Dycha do sekretarza Rady Ministrów Macieja Berka. Oburzenia nie kryją posłowie PiS. "To kolejny skandal związany z przyjmowaniem paktu. Premier Tusk, informując o jego podpisaniu, ani słowem się nie zająknął, że zgodził się na jakieś dodatkowe uzgodnienia" - mówi "Rz" poseł PiS Krzysztof Szczerski z Komisji ds. UE. Więcej na ten temat w "Rzeczpospolitej".