Prezydent zachęcał w nim do reform. Jak mówił, jeśli nie przyspieszymy reform, rozwój Polski trwale spowolni; przekonywał również, że po przyszłorocznych wyborach parlamentarnych powinna się odbyć dyskusja na temat wprowadzenia w Polsce euro. Zapowiedział także kilka inicjatyw ustawodawczych: zmierzającą do wprowadzenia korzystniejszego rozliczenia podatków dla rodzin, dotyczącą zmian w ustawie o stowarzyszeniach; powtórzył zapowiedź ws. zwiększenia wydatków na obronności z 1,95 do 2 proc. PKB. - Wszystkie kwestie, które prezydent poruszył w czasie swojego wystąpienia, były uzgodnione i są przedmiotem naszych nieustannych spotkań, więc nie były w żadnym wypadku dla mnie zaskoczeniem. Kwestia modernizacji armii to jest wielki program rządowy i zawsze cieszył się wsparciem ze strony prezydenta - powiedział szef rządu. Jak dodał, jeśli chodzi o programy rodzinne, to w ostatnich latach nikt w Europie nie zrobił tyle w kwestii wsparcia finansowego rodzin, co polski rząd. - Myślę tu o takich przedsięwzięciach, jak teraz wchodzący w życie darmowy podręcznik, czy niedawna decyzja o rocznym, najdłuższym w Europie płatnym urlopie rodzicielskim - macierzyńskim i tacierzyńskim - wyliczał Tusk. Przypomniał, że prezydent wspierał rząd w programach prorodzinnych. - Jeśli postawiłbym taki mały znak zapytania, to tylko nad kwestią "przyspieszać, czy nie przyspieszać wejście Polski do strefy euro". To nie jest kwestia rządu, ponieważ my mamy do wykonania bardzo ciężką pracę i dobrze ją wykonujemy. Mówię tutaj o nadmiernym deficycie (...), wszystkie prognozy, nasze i międzynarodowe, pokazują, że Polska w 2015 roku powinna zejść poniżej 3 proc. deficytu, a więc uzyskać ten poziom stabilności finansów publicznych, który nas wszystkich usatysfakcjonuje - mówił premier. Jak zauważył, wejście Polski do strefy euro wiąże się z koniecznością zmiany konstytucji. - Wydaje się rzeczą być może wskazaną, aby prezydent zainicjował, zgodnie z tym co powiedział, dyskusję na temat zmiany w konstytucji, albo może nawet wyszedł z taką inicjatywą na rzecz zmiany konstytucji. Tutaj pola do popisu dla rządu więcej nie ma, my musimy i staramy się to robić rzeczywiście skutecznie, aby zadbać o spełnienie kryteriów z Maastricht - zaznaczył Tusk. Jak dodał, rząd będzie dążył do spełnienia tych kryteriów, niezależnie od tego, czy prezydentowi i parlamentowi uda się zmienić konstytucję, czy nie. - To i tak się opłaca - tak przebudować Polskę, aby spełniała finansowe kryteria potrzebne do wejścia do strefy euro - przekonywał szef rządu. - Czy wejdziemy do strefy euro, o tym zdecyduje w przyszłości konstytucyjna większość w parlamencie. Prezydent ma tutaj pełne prawo wniesienia np. inicjatywy ustawodawczej na rzecz zmiany konstytucji - podkreślił Tusk. Zanim Polska przystąpi do strefy euro... By przystąpić do strefy euro, kraj musi spełnić kryteria konwergencji dotyczące wskaźników makroekonomicznych: kryterium inflacji (inflacja nie wyższa niż o 1,5 pkt proc. od średniej z trzech krajów UE o najniższej inflacji); kryterium fiskalne (zakładające, że deficyt finansów publicznych nie może przekraczać 3 proc. PKB, a dług publiczny nie może być większy niż 60 proc. PKB); kryterium wysokości stopy procentowej (zakłada, że w ciągu roku przed badaniem, średnia nominalna długoterminowa stopa procentowa ma nie przekroczyć więcej niż o dwa pkt proc. stopy procentowej trzech państw członkowskich o najbardziej stabilnych cenach) oraz kryterium dotyczące wahania kursu waluty krajowej (+/- 15 proc. w stosunku do euro przez minimum 2 lata). Oprócz spełnienia warunków makroekonomicznych, konieczne jest wprowadzenie zmian w krajowym prawie, tak by było ono zgodne z traktatami UE. Chodzi głównie o konstytucyjne i ustawowe zapisy dotyczące banku centralnego, gwarantujące jego niezależność. Komisja Europejska poinformowała w poniedziałek, że Polska skutecznie redukuje deficyt i dalsze kroki w ramach procedury nadmiernego deficytu nie są potrzebne. Polska jest objęta procedurą nadmiernego deficytu od 2009 roku. Nasz kraj miał za wysoki deficyt finansów publicznych wobec wymaganego w Traktacie z Maastricht limitu 3 proc. PKB. POLECAMY: Prezydent Komorowski "ukołysał" ich do snu...