- Będę oczekiwał od wszystkich, którzy tą sprawą się zajmują, żeby stosowne decyzje zakończyły natychmiast to zamieszanie i zawirowanie także w mediach wokół GROM-u - powiedział premier na spotkaniu z dziennikarzami. Jego zdaniem "ogólnonarodowa debata publiczna na temat, jak GROM ma być zarządzany, dowodzony, kto powinien GROM-em dowodzić, jest nie do zaakceptowania". - Zadania, jakie państwo polskie formułuje przed tego typu jednostkami, wymagają dyskrecji, maksymalnej samodyscypliny i dojrzałości - powiedział premier. - Wojsko to nie jest miejsce dla ludzi, którzy z występów medialnych i sensacji robią istotę swego publicznego funkcjonowania (...) Jestem przekonany, że w tym tygodniu sprawa zostanie rozstrzygnięta - zaznaczył. Dowódca GROM-u płk Dariusz Zawadka Zawadka złożył wypowiedzenie w piątek. Według nieoficjalnych informacji powodem byłyby planowane zmiany kadrowe i zapowiedź powołania przez prezydenta elekta na stanowisko dowódcy tego rodzaju sił zbrojnych płk. Piotra Patalonga, który dowodził jednostką GROM, zanim dowódcą został Zawadka. "Nie mam czarnych planów co do min. Klicha" Premier Donald Tusk powiedział, że nie podziela opinii opozycji w sprawie zdymisjonowania szefa MON Bogdana Klicha. - Chmury się nad jego głową nie zbierają - powiedział premier na spotkaniu z dziennikarzami. - Kiedy uznawałem, że z jakichś powodów ministrowie powinni mój rząd opuszczać, to opuszczali - powiedział premier. - Dlatego nie podzielając opinii opozycji nie mam żadnych czarnych planów jeśli chodzi o przyszłość ministra Klicha (...) Chmury się nad jego głową nie zbierają - podkreślił. - Gdybym reagował tak pozytywnie, akceptująco na nawoływania opozycji, w tym szczególnie PiS-u, na wszystkie nawoływania, to w Polsce kamień na kamieniu by nie pozostał - mówił Tusk, pytany o ocenę pracy ministra i komentarz do "nawoływań opozycji o dymisję szefa MON". Sam Klich powiedział natomiast, że były szef GROM gen. Sławomir Petelicki dezinformuje opinię publiczną mówiąc, że Dowództwo Wojsk Specjalnych (któremu podlega GROM) nie osiągnęło gotowości bojowej. - Czynił to w latach PRL-u, jako wysoki funkcjonariusz służb bezpieczeństwa komunistycznego państwa - powiedział Klich. - Na tym polega różnica między nami: ja informuję, on dezinformuje. I tak prawdopodobnie pozostanie dalej - dodał.