Dzisiaj minęła 1. rocznica działania rządu PO-PSL. Podsumowując rok pracy w sobotę podczas Rady Krajowej PO Tusk powiedział, że był to czas "porządkowania spraw Polski" i sukcesów na arenie międzynarodowej. Powiedział, że obecnie mamy "stan dobrej współpracy, w którym Polska jest szanowana". Jak ocenił, los Polski zależy od tego, na ile "umiejętnie, mądrze, solidarnie i w sposób, który buduje sympatię wokół Polski", będziemy budować pozycję naszego kraju. Wśród zrealizowanych obietnic przedwyborczych wymienił m.in.: wycofanie wojsk z Iraku, program budowy dróg lokalnych, wydłużenie urlopów macierzyńskich, zniesienie poboru powszechnego do wojska, abolicję podatkową, obniżenie podatków od dochodów osobistych do 18 i 32 proc., wzrost zarobków "sporej części sfery budżetowej". Przyznał, że nie udało się wprowadzenie podatku liniowego ani okręgów jednomandatowych w ordynacji wyborczej. Zaznaczył, że rządowi udaje się zrealizować te sprawy, które nie są "sabotowane" przez opozycję. Jak zapewnił, jego ekipa "uratuje polskie szpitale", wprowadzając niektóre zmiany w sposób alternatywny, w porozumieniu z samorządami; w kwestii zmian dotyczących emerytur pomostowych rząd będzie "twardy i zdecydowany". - Emerytury mają być godne, a nie dziadowskie - oświadczył premier. W wywiadzie dla TVN, Tusk odpierał zarzuty, że rząd przez ostatni rok nie radził sobie z budową dróg. - W ciągu tych ośmiu, dziesięciu miesięcy potrafiliśmy odblokować proces przygotowawczy, który umożliwia budowę autostrad. Uruchomiliśmy proces budowy dróg i autostrad na odcinkach blisko 700 km w ciągu kilku miesięcy - tłumaczył premier. Tusk zadeklarował chęć utrzymywania jak najlepszych stosunków z prezydentem. Zapewnił, że nie powtórzy się sytuacja jak przy okazji wyjazdu na październikowy szczyt UE do Brukseli, gdy Lechowi Kaczyńskiemu odmówiono prawa do rządowego samolotu. "Podjąłem decyzję, żeby tego typu konfliktów nie było. Na następnym szczycie tych pojedynków o samolot i o krzesło już nie było. I nie będzie w przyszłości" - zapewnił szef rządu. Nie wykluczył, że będzie kandydował w wyborach prezydenckich. - Polska jak tlenu potrzebuje dobrej współpracy między głównymi ośrodkami władzy. (...) W przyszłych wyborach prezydenckich powinien startować ktoś, kto umożliwi i ułatwi, a nie utrudni pracę rządowi.(...) Ktoś kto będzie w stanie zmienić ten stan rzeczy - ocenił premier. Z kolei w sobotnim wywiadzie dla telewizji Polsat zaapelował do PiS i prezydenta o "zawieszenie broni". - Chciałbym, by był to święty rozejm. To jest moja oferta do obu braci Kaczyńskich - i prezydenta, i prezesa PiS. Przez rok gadajmy uczciwie i solidnie, rzetelnie o tym, co możemy zrobić - mówił premier. Rozejm ma, jak tłumaczył, dotyczyć kwestii gospodarczych: przyjęcia przez Polskę euro, finansów publicznych i działalności Polski w UE. W opinii wicepremiera Waldemara Pawlaka, rządząca koalicja zmieniła politykę z "konfrontacyjnej na kooperacyjną". Jego zdaniem, obecnie dla polskiej gospodarki ważne jest wzmocnienie kluczowych instytucji - takich jak banki PKO BP i BGK, aby utrzymać ich możliwości kredytowania. Opozycja nie pozostawia jednak na rządzie Tuska suchej nitki. - Nie ma cudu, jest wielka kompromitacja - podsumował rok rządu PO-PSL lider PiS Jarosław Kaczyński podczas sobotniej Rady Politycznej partii. Skrytykował politykę zagraniczną rządu, nazywając ją "demonstracyjnym powrotem do klientyzmu, do koncepcji brzydkiej panny bez posagu". Jego zdaniem rząd Tuska nie uzyskał nic z sferze polityki historycznej, by powstrzymać działania prowadzące do "redefinicji moralnego sensu II wojny światowej", z którego wynika redefinicja oceny skutków - także terytorialnych - tej wojny. Szef PiS ironizował, że sukcesem w polityce wschodniej jest zgoda Polski na powrót do rozmów UE z Rosją. Skrytykował też rząd za brak dialogu społecznego i za "walkę z korupcją w wykonaniu pani Julii Pitery". Zapowiedział, że w styczniu PiS przedstawi program, który będzie odpowiedzią na działania gabinetu Tuska. W niedzielę PiS zaprezentował stronę internetową, na której umieszczono 20 filmów krytykujących gabinet Donalda Tuska. Na sobotniej konferencji prasowej szef SLD Grzegorz Napieralski ocenił, że największymi porażkami koalicji rządzącej jest brak dialogu społecznego, brak istotnych reform oraz kłótnie premiera z prezydentem. Jego zdaniem, jedyne sukcesy tego gabinetu to wycofanie wojsk z Iraku, nakreślenie mapy drogowej wejścia Polski do strefy euro oraz budowa obiektów sportowych. W sferze reform służby zdrowia Napieralski uznał, że rząd Tuska nie różni się niczym od rządu Kaczyńskiego. - Zamiast rządzenia jest prowadzenie kampanii wyborczej - podsumował szef SLD. Politolog prof. Radosław Markowski za sukces rządu Tuska uznał zmianę kierunku polskiej polityki zagranicznej i lepsze rozgrywanie polityki międzynarodowej niż w czasie rządów PiS i jego koalicjantów. Za słabość tego gabinetu uznał nieskuteczne przekonywanie społeczeństwa do swoich planów reform. Według politologa prof. Kazimierza Kika, w ciągu minionego roku udało się ucywilizować politykę rządu, a nowy gabinet wprowadził Polskę w przyjazne stosunki z sąsiadami i otoczeniem międzynarodowym. Jak podkreślił Kik, rząd jest akceptowany również przez polskie społeczeństwo, choć - jak zauważył - oceny trochę się pogarszają. Zdaniem profesora słowa premiera, że miniony rok był rokiem "porządkowania spraw kraju", są jednak na wyrost. - Nie uporządkowano spraw Polski: leży służba zdrowia, nie posunięto o krok procesu prywatyzacji, rozgrzebano sprawy oświaty, szkolnictwa wyższego i nauki - ocenił Kik.