- Wszystko to, co funkcjonuje w tych sklepach jako tzw. dopalacze (...) będące środkiem odurzającym, czy działające jako psychotropy, czy będące paranarkotykiem, niezależnie od tego, co właściciele, hurtownicy, czy sprzedawcy nakleją na ten produkt - będziemy traktowali jako produkt zakazany, jeśli zagraża zdrowiu i życiu - podkreślił szef rządu. - Nie może być tak, że ktoś sprzedaje truciznę zagrażającą życiu i zdrowiu ludzi, szczególnie dzieci i że państwo jest bezradne tylko dlatego, że on (właściciel sklepu z dopalaczami) naklei na produkcie, że to nie jest środek spożywczy - dodał. - Akcja GIS i policji przeciwko dopalaczom prowadzona od soboty objęła ponad 1000 punktów sprzedaży - powiedział premier. - Wczoraj sklepy z dopalaczami zniknęły raz na zawsze - dodał szef rządu. Zdaniem premiera nie ma wątpliwości, że świat dopalaczy przecina się także ze zorganizowaną przestępczością. "Ta akcja trwająca dwa dni dotknęła ponad 1000 punktów sprzedaży w całej Polsce (...) praktycznie wszystkie punkty obrotu i sprzedaży zostały zamknięte, przygniatająca większość zaplombowana" - mówił szef rządu. "Mam nadzieję, że na początku tygodnia wszystkie już bez wyjątku będą nie tylko zamknięte z wycofanymi produktami, ale także zaplombowane do czasu zmiany decyzji" - podkreślił. Jak dodał premier były nieliczne przypadki stawiania oporu, a w sześciu punktach sprzedaży dopalaczy znaleziono także twarde narkotyki. "Nie mamy wątpliwości, że te światy dopalaczy, narkotyków, hurtowni, sprzedaży przecinają się także z tym rynkiem i ze zorganizowaną przestępczością" - mówił premier. Mam nadzieję, że te działania, a także wprowadzenie nowych przepisów pozwoli nam na trwałe wyeliminowanie tego zjawiska, chociaż wiemy, że ta walka będzie musiała trwać ciągłe, ponieważ ci, którzy to organizują mają zawsze szybkie i w cudzysłowie dobre pomysły na to jak oszukiwać, jak manewrować, jak wykorzystywać prawo. Kończymy już prace nad przepisami, które pozwolą nam reagować równie szybko jak ci, którzy organizują ten proceder - powiedział Donald Tusk. - Postanowiliśmy wykorzystać wszystkie możliwości prawne tak, aby handlarze dopalaczami nie mogli wykorzystać prawa przeciwko zdrowiu i życiu ludzi - mówił premier Donald Tusk w niedzielę w Gdańsku. - Bedziemy działali na granicy prawa, ale w ramach prawa. Tusk: Najważniejsze jest zamknięcie legalnie działających sklepów Tusk powiedział, że teraz najważniejsza jest likwidacja legalnie działających sklepów z dopalaczami, ale docelowo chodzi o ograniczenie do minimum obrotu tymi specyfikami i karanie wszystkich osób, które uczestniczą w ich sprzedaży. Dodał, że będą oni ścigani, ale bez pomocy społeczeństwa, informacji od rodziców młodocianych ofiar dopalaczy, dorosłych użytkowników tych substancji, nie uda się wygrać. Premier przypomniał, że pierwsze kroki w walce z dopalaczami zostały podjęte w styczniu 2009 r. "Polegało to głównie na tym, by te środowiska, które chcą przechytrzyć nie tylko państwo polskie, bo to jest problem w całej UE, aby metodami legalnymi, zapisanymi w prawie ograniczyć i wyeliminować produkcję i sprzedaż dopalaczy" - mówił premier. Szef rządu przyznał jednocześnie, że przeciwnik w tej walce jest "bezwzględny, ale równocześnie wyrafinowany". "I używanie przez państwo polskie wszystkich dostępnych dotychczas metod, w tym niezwykle intensywnych, tak jak tylko prawo na to pozwala, kontroli, zarówno finansowych, jak i sanitarno-epidemiologicznych i handlowych, skoordynowanych z działalnością policji nie przyniosło pożądanych efektów" - mówił premier. Premier Donald Tusk powiedział w niedzielę, że województwa lubuskie i wielkopolskie są najbardziej zagrożone, jeśli chodzi o liczbę punktów na jednego mieszkańca, gdzie sprzedawane są dopalacze. Najmniej zagrożone pod tym względem - według szefa rządu - są województwa wschodnie. "Od dziś, czy od jutra i tak będzie wielki krzyk, że to co robimy jest pozaprawne" - Nawet nie macie państwo pojęcia, ile oporu stawiali urzednicy czy prawnicy, gdy im mówiłem, że musimy złamać pewną rutynową zasadę. Musimy zacząć ścigać tych, którzy sprzedają i produkują specyfiki bez określania substancji chemicznej poprzez definicje chemiczne, tylko poprzez ich skutek i naszą wiedzę, jaki skutek one wywierają - podkreślił premier. - Od dziś, czy od jutra i tak będzie wielki krzyk, że to co robimy jest pozaprawne - zaznaczył szef rządu. Tusk wyjaśnił, że Wielka Brytania jest tym krajem w Europie, który przoduje w produkcji i promocji franczyzy tworzenia placówek sprzedających dopalacze. Premier odbył w niedzielę telekonferencję z wojewodami, komendantami wojewódzkimi policji oraz wojewódzkimi inspektorami sanitarnymi ws. walki z dopalaczami. W telekonferencji uczestniczył także minister spraw wewnętrznych. Dopalacze to substancje psychoaktywne, które mogą działać podobnie do narkotyków; można je legalnie kupić w Polsce. Są sprzedawane m.in. jako przedmioty kolekcjonerskie lub nawozy do roślin. Nie ma dokładnej statystki zatruć dopalaczami, w szpitalach kwalifikowane są one jako tzw. inne zatrucia.