- Nie dziwcie się tak. Tamta władza chętnie korzystała z tego typu narzędzi i podsłuchiwała, obserwowała, czy prowokowała i nie tylko dziennikarzy - powiedział szef rządu dziennikarzom w Sejmie. Jak dodał, pamięta jak pojawiły się pierwsze informacje, które dotyczyły polityków ówczesnej opozycji. - Ta sprawa szybko zniknęła z obszaru zainteresowania. Chyba wszyscy zdążyliśmy się do tego przyzwyczaić, że to co się kojarzy z PiS, to przede wszystkich podsłuchy i manie prześladowcze, które każą bać się dziennikarzy - ocenił Tusk. Podkreślił, że jako premier nie ma wielkiego pola do popisu i "może jak najskuteczniej nadzorować służby państwowe, by tego typu pokusom nie ulegały". - Co do wykroczeń czy przestępstw trzeba rozmawiac z prokuraturą - dodał. - Służby na całym świecie i do końca świata ulegały pokusom by nadużywać władzy, a zadaniem uczciwej, demokratycznej władzy jest, by te służby powściągać. Wtedy tamte służby nie tylko miały swoje pokusy, ale spełniały też zamówienie polityczne - uważa Tusk. - Nie jestem ciekawy o czym rozmawiacie przez telefon po północy - zwrócił się premier do dziennikarzy. "GW" dotarła do materiałów ze śledztwa, które prowadziła i w maju br. umorzyła, nie stwierdzając przestępstwa, zielonogórska prokuratura. Według informacji gazety, służby sięgały do historii połączeń nawet sprzed dwóch lat. Jednym z celów było ujawnienie źródeł informacji dziennikarzy, krytykujących poczynania ówczesnych władz państwowych. Kaczyński: Doniesienia o inwigilacji wyrazem nienawiści pewnych środowisk Były premier Jarosław Kaczyński uważa, że doniesienia "Gazety Wyborczaj" o inwigilacji dziennikarzy w latach 2005-2007 to wyraz "nienawiści pewnych środowisk, które krzyczały o nadużyciach PiS". Kaczyński podkreśla, że śledztwo w tej sprawie zostało umorzone. - Tutaj nie ma nic do komentowania, śledztwo zostało umorzone, a cała reszta to jest po prostu wstyd i nienawiść pewnych środowisk, które krzyczały o nadużyciach PiS-u i dzisiaj po prostu są kompletnie skompromitowane - powiedział dziennikarzom Jarosław Kaczyński, pytany o doniesienia "GW".