Premier mówił, że idea ta jest podwaliną nie tylko rozwoju uniwersytetów, ale także podwaliną rozwoju całej Europy. Nazwał autonomię "wynalazkiem, który polegał i polegać powinien na wyłączeniu spod wszechmocy jedynej, scentralizowanej władzy". - Kwestia autonomii instytucji wobec władzy, wszystko jedno czy króla, czy dyktatora, czy demokratycznego rządu, dotyka kluczowego problemu naszej współczesności, nie tylko akademickiej, ale społecznej i politycznej, nie tylko w Polsce, ale i w całej Europie. Problemu, który zawsze powraca ze szczególną mocą w sytuacjach niepewności, strachu, czy kryzysu - zauważył premier. "To pytanie stawiamy dziś w Europie" - To pytanie stawiamy dziś w Europie, a także w naszym kraju. Pytanie: czy bezpieczeństwo i rozwój są pochodną silnej scentralizowanej władzy, czy wręcz przeciwnie - tylko władza zdolna szanować autonomię niezależnych instytucji, władza ograniczona w swojej omnipotencji pozwala odnieść sukces. Sukces polegający na zapewnieniu bezpieczeństwa, rozwoju i wolności - powiedział. - Nie możemy mieć dziś złudzeń, ja tych złudzeń nie mam, czy to dylemat wymyślony, czy wyłącznie akademicki. On dziś powraca za całą mocą, dostrzegamy go w dyskusjach, także w państwach naszego regionu, ostatnio także u nas - zaznaczył Tusk. Według niego, społeczne emocje, tak widoczne, tak intensywne w czasach kryzysu, domagają się prostych rozwiązań. - To zresztą chyba reguła, że im bardziej skompilowane czasy tym tęsknota do prostych rozwiązań jest mocniejsza - zauważył. - Żądanie powrotu do władzy definitywnie skupionej jest tak na prawdę sprzeczne z duchem i doświadczeniem naszej cywilizacji. Cywilizacji, której jednym z najważniejszych świadectw w naszym kraju jest obecność Uniwersytetu Jagiellońskiego; możliwa tylko dzięki temu, że to dziedzictwo, i ten duch szanowano nie tylko w murach tej uczelni, ale także w rzeczywistości wokół tej uczelni - podkreślił premier.