Lider PO twierdzi, że widzi w prezydencie "wolę porozumienia" i jest teraz "większym optymistą". - Zyskałem najpoważniejszego sojusznika w osobie prezydenta, jeśli chodzi o debatę publiczną w Polsce, o sposób prowadzenia rozmowy o poważnych dla Polaków sprawach - ocenił Tusk. Dodał jednak, że rozmowy nie przybliżyły powstania koalicji PO-PiS, bo o tym trzeba rozmawiać z szefem PiS, a nie z prezydentem. Tusk ponownie skrytykował też zaproponowany przez Jarosława Kaczyńskiego "pakt stabilizacyjny" na najbliższe pół roku, uznając zawarte w nim propozycje za niepoważne, apodyktyczne i upokarzające małe partie. Na konferencji prasowej szefa PO był Tomasz Skory: Tymczasem w Sejmie odbyło się spotkanie polityków LPR oraz PiS. Rozmowy dotyczyły utworzenia stabilnej większości w Sejmie i paktu stabilizacyjnego przedstawionego przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Jak zapewnili przedstawiciele obu partii, jest "dobra wola" do stworzenia porozumienia. Ciąg dalszy nastąpi Sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Maciej Łopiński powiedział, że w efekcie spotkania z Tuskiem Lech Kaczyński zwróci się z zaproszeniem do klubu parlamentarnego PiS na kolejne spotkanie w poniedziałek. - Mamy wszyscy nadzieję, że ten patronat (prezydenta - red.) będzie skutecznie sprzyjał dobrej rozmowie i że dzięki tym dwóm spotkaniom emocje opadną i pozwolą wielu politykom na nowo rozmawiać, a nie obrzucać się zbyt mocnymi słowami - powiedział Tusk. Według szefa PO, gdyby decyzje dotyczące przyszłości Polski mogły zapadać w rozmowie między nim a prezydentem Lechem Kaczyńskim "nie byłoby całego tego zamieszania, które kompromituje dzisiaj polską politykę". Jak powiedział Tusk, prezydent będzie w poniedziałek "nakłaniał swoich przyjaciół z Prawa i Sprawiedliwości, aby przyjąć filozofię spokoju i powagi rozwagi w rozmowach i odrzucić przesadne emocje jako sposób uprawiania polityki". - Mam nadzieję, że to uspokoi sytuację w Sejmie na dłuższy czas - dodał Tusk. Przed Polską są trzy drogi Światełko w politycznym tunelu pojawiło się już wczoraj. Po wieczornym, półtoragodzinnym spotkaniu z prezydentem Donald Tusk deklarował nawet "intencję zawarcia koalicji z PiS" i mówił, że jest gotów zaufać ewentualnej propozycji prezydenta Lecha Kaczyńskiego "mądrego porozumienia" między PO i PiS. Lider PO przyznał, że czuje się nieco "poobijany" atakami na PO, ale jeżdżąc po kraju i widząc reakcje zwykłych ludzi uznał, że "nie ma sensu tych siniaków i guzów pokazywać", lecz można usiąść do rozmów. Zdaniem Tuska, Polska stoi obecnie przed trzema możliwościami. Pierwsza, to przyspieszone wybory, którym Platforma jest przeciwna. Druga, to układ Jarosław Kaczyński - Andrzej Lepper (Samoobrona) - Roman Giertych (LPR), czyli tzw. pakt stabilizacyjny, który Tusk ocenia jako "najgorszy wariant dla Polski". - Trzecia możliwość to próba odsunięcia na bok emocji. Próba poważnej rozmowy, jak zbudować rząd oparty na koalicji PO i PiS - dodał. W tym właśnie miałby pomóc prezydent. Prezydent - mediator Coraz aktywniej w rozwiązanie sporu włącza się Lech Kaczyński, który dotąd spotykał się z zarzutami, że jest zbyt bierny wobec sytuacji. - Prezydentura aktywna to niekoniecznie prezydentura gadatliwa. Pan prezydent obserwował, analizował sytuację, spotykał się z bardzo wieloma politykami. Zabrał głos wtedy, kiedy uznał, że sytuacja tego wymaga - tłumaczy sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Maciej Łopiński. - Prezydent troszczy się o to, żeby w Polsce rządził rząd, który ma trwałe oparcie w parlamencie. Najlepszym sposobem na zapewnienie trwałego poparcia jest koalicja większościowa. Naturalnym partnerem do takiej koalicji była PO. Z różnych przyczyn do zawiązania takiej koalicji nie doszło. Jeżeli nie uda się zbudować koalicji większościowej, jakimś rozwiązaniem jest zaproponowany przez Jarosława Kaczyńskiego plan stabilizacyjny - powiedział Łopiński. - Pan prezydent uważa, że skrócenie kadencji parlamentu jest gorszym rozwiązaniem niż koalicja większościowa czy pakt stabilizacyjny, pod warunkiem, że będzie on podpisany przez taką liczbę ugrupowań parlamentarnych, żeby wycofanie się jednego nie zakłóciło paktu - oświadczył sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta.