Według ostatniego sondażu CBOS, największym zaufaniem cieszy się prezydent Bronisław Komorowski, któremu ufa 70 proc. respondentów. Drugi w rankingu jest b. prezydent Aleksander Kwaśniewski, którego zaufaniem obdarzyło 54 proc. ankietowanych. Tusk zajął w nim ósme miejsce - ufa mu 34 proc. badanych (49 proc. nie ufa). Za premierem uplasował się szef PiS Jarosław Kaczyński z 33-proc. poziomem zaufania i 50-proc. poziomem nieufności.Premier był o wyniki sondażu pytany na wtorkowej konferencji prasowej. Przyznał, że nie jest dzisiaj "faworytem wszystkich pytanych o zaufanie, czy o sympatię". "Tak naprawdę to jest też wyścig z czasem, w jaki sposób budować bezpieczeństwo Polski w czasach kryzysu, a to wymaga coraz częściej decyzji niepopularnych. Nie ma dzisiaj przestrzeni, żeby móc co tydzień, czy co dwa tygodnie proponować optymistyczne komunikaty, które w dodatku później potwierdzają się w życiu" - ocenił. Jak dodał, musi jednak "z pokorą przyjąć" obecną pozycję PO, chociaż - zaznaczył - "jeszcze w Polsce ciągle jest tak, że raczej to konkurenci zazdroszczą PO tej pozycji, jaką ma, a nie odwrotnie". "Z całą pewnością jednak potrzeba zdecydowanie większego wysiłku i lepszych ludzi w wielu miejscach, niż w tej chwili - dotyczy to i samorządów, i administracji publicznej. Skoro czasy są trudniejsze, a my odpowiadamy za rząd już grubo ponad 5 lat, to znaczy, że oczekiwania i wymagania ludzi szczególnie co do etycznych zachowań, wrażliwości, zrozumienia ludzkich problemów będą bez porównania większe, niż kiedykolwiek w przeszłości" - podkreślił Tusk. Według niego "nie ma takiej władzy - i Bogu dzięki na tym polega demokracja - która by utrzymywała popularności na wysokim poziomie w nieskończoność". "Czy w Polsce możliwe jest, aby rządzący w warunkach kryzysu i po wielu latach rządzenia odbudowali zaufanie na bardzo wysokim poziomie? Ja wierzę, że tak, że to jest możliwe, ale będzie wymagało na pewno zmiany i ludzi, a w przypadku niektórych instytucji, a niektórych polityków - także zmiany metod działania, i na pewno wyeliminowania błędów" - powiedział premier. Przyznał jednocześnie, że będzie musiał "ostrą konkurencję po raz kolejny rozpoczynać w warunkach trudniejszych niż 2-3 lata temu". "Ale do tego też jestem przygotowany. Życie mnie nauczyło, że nie ma nic gorszego niż pesymizm, wtedy, kiedy sytuacja jest wymagająca" - ocenił szef rządu.