Tusk powiedział po spotkaniu, że policjanci w tym mieście mają tak samo ciężko, jak wszędzie w Polsce. - Obraz jest przygnębiający - jeśli chodzi o płace. Jest trochę mitem, że policjanci po 15 latach chcą uciekać na emeryturę, bo ta emerytura jest tak wielka. Jest dokładnie odwrotnie - ocenił szef rządu. - Policjanci pracują po 20, 25, 30 lat. Nikt nie chce uciekać z tej roboty, ale zarobki są bardzo słabe, szczególnie dla początkujących policjantów. Jest ciężko - podkreślił. Zdaniem Tuska warto "demitologizować" wyobrażenie niektórych polityków, że "mundurówki, to jest raj na ziemi, że to jest dobra fucha". - Tak nie jest, to bardzo ciężka praca - dodał. Jak zaznaczył, "wypasu" nie ma. - Na pewno jak najszybciej trzeba rozstrzygnąć kwestię zamrożenia płac, bo przez ostatnie lata cała budżetówka miała zamrożone płace. Szczególnie musi to być dotkliwe dla tych, którzy pracowali najciężej i - że tak się wyrażę - przy krawężnikach. Wydaje się, że odmrożenie przynajmniej tej dorocznej waloryzacji wydaje się rzeczą niezbędną - ocenił premier. Tusk poinformował, że w trakcie swoich wizyt po kraju będzie chciał zrobić "parę takich mini zaskoczeń", ale - jak zapewnił - nie po to, żeby kontrolować. Komendant Grzegorz Żelazko podziękował szefowi rządu za odwiedzenie posterunku. - Premier zobaczył nasze warunki pracy, jak pracujemy, myślę, że szef rządu wyciągnie wnioski z tego spotkania - zaznaczył. Premierowi towarzyszy minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska. W poniedziałek Donald Tusk zainaugurował akcję, podczas której każdego dnia do końca kampanii wyborczej będzie odwiedzał kilka miejscowości "Autobusem Tuska". Zapowiedział, że w wielu wyjazdach towarzyszyć mu będą ministrowie jego rządu. W poniedziałek premier, który rano wyjechał z Warszawy, odwiedzi województwo kujawsko-pomorskie, m.in. Toruń, Grudziądz i Chełmżę.