Szef rządu pytany w poniedziałek, kto zamiast Protasiewicza pokieruje kampanią wyborczą PO do PE odparł, że decyzja w tej sprawie powinna zapaść w połowie przyszłego tygodnia. Tusk przyznał, że nie jest jeszcze "przygotowany do odpowiedzi na to pytanie". - Wszyscy trochę straciliśmy serce i głowę do samej kampanii wyborczej, bo wiadomo, że zbyt poważne rzeczy się dzieją, żeby się w tej chwili koncentrować na kampanii - ocenił premier na konferencji prasowej w Siemirowicach (woj. pomorskie). 28 lutego Protasiewicz poinformował, że rezygnuje z kierowania kampanią wyborczej PO do europarlamentu oraz z funkcji szefa klubu PO-PSL w PE. Polityk przeprosił też wówczas za swoje - jak przyznał - niewłaściwe zachowanie na lotnisku we Frankfurcie. W sobotę Protasiewicz zapowiedział z kolei, że nie wystartuje w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Jak wyjaśnił, decyzję podjął po konsultacjach z prawnikami PE. - Poinformowali mnie oni, iż procedura wyjaśniania incydentu potrwa dłużej niż czas, jaki mamy na ustalenie list wyborczych - zaznaczył wiceszef europarlamentu. Pod koniec lutego niemiecki dziennik "Bild" podał, że będący pod wpływem alkoholu europoseł wywołał skandal na lotnisku, kłócąc się z celnikami i krzycząc "Heil Hitler". Protasiewicz tłumaczył, że "zagotował się", gdy niemiecki celnik powiedział do niego "raus". - Powiedziałem, że "raus" w kraju, w którym mieszkam, kojarzy się z takimi słowami jak "Heil Hitler" czy "Haende hoch" - mówił. Frankfurcka policja złożyła zawiadomienie do prokuratury o znieważeniu przez Protasiewicza funkcjonariuszy służb celnych. Rzecznik frankfurckiej policji Andre Sturmeit mówił, że polski polityk zachowywał się na lotnisku "nieodpowiednio". Rzecznik powiedział, że sprawa zostanie prawdopodobnie umorzona ze względu na stanowisko zajmowane przez Protasiewicza.