W rozmowie z dziennikarzami w Sejmie po głosowaniach Tusk poinformował, że rozmawiał z przewodniczącym klubu PSL Janem Burym i przewodniczącym klubu PO Rafałem Grupińskim na temat głosowania trzech posłów PSL. - W jednym przypadku, jak się dowiedziałem, była to pomyłka, w pozostałych dwóch przypadkach - głosowanie intencjonalne. W przyszłym tygodniu PSL będzie musiało sobie samo odpowiedzieć w sposób już jednoznaczny, czy gwarantuje większość w koalicji - mówił szef rządu. - Tego typu informacji będę oczekiwał od naszych partnerów w przyszłym tygodniu, mam nadzieję, że już w poniedziałek do takiego spotkania z premierem Piechocińskim dojdzie - dodał. Za odwołaniem ministra transportu zagłosowali w piątek: Jarosław Górczyński, Henryk Smolarz i Piotr Walkowski. Tusk poinformował, że w piątek nie mógł wyjaśnić tej sprawy z wicepremierem Januszem Piechocińskim, ponieważ ten reprezentuje rząd na spotkaniu w Petersburgu. Według szefa rządu liderzy PSL traktują przebieg piątkowego głosowania "jako nieszczęsny incydent, a nie trwałe zjawisko". - Ale ja oczywiście muszę mieć zawsze przygotowane różne warianty, aby dysponować większością, bo rządy mniejszościowe nie mają większego sensu w sensie trwałości działania, nie trzeba odkrywać Ameryki, wszyscy wiedzą jakie są alternatywy - oświadczył premier. Marszałek Sejmu Ewa Kopacz zwróciła uwagę, że "w koalicji było mnóstwo momentów, w których musiano siadać do stołu i rozmawiać". - To były rzeczy trudne, choćby reforma emerytalna, ale zawsze potrafiliśmy dochodzić do wspólnych wniosków - powiedziała Kopacz dziennikarzom w Sejmie. Jak zauważyła, koalicja przetrwała całą poprzednią kadencję i funkcjonuje także przez ostatnie półtora roku. W ocenie Kopacz, "w wielu trudnych sytuacjach ten koalicjant się sprawdził". Rzecznik PSL Krzysztof Kosiński poinformował, że posłowie Piotr Walkowski i Jarosław Górczyński, którzy zagłosowali za wotum nieufności dla ministra Nowaka, poniosą konsekwencje dyscyplinarne. Jak dodał, sprawą obydwu posłów zajmie się na najbliższym posiedzeniu klub parlamentarny PSL. Kosiński poinformował, że Henryk Smolarz, trzeci z posłów PSL, który poparł wniosek o wotum nieufności dla Nowaka, "po prostu się pomylił". Szef klubu PSL Jan Bury powiedział dziennikarzom, że posłowie zachowali się nieodpowiedzialnie. - Co do posła Smolarza, przyjmuję wyjaśnienia, po prostu pomylił się, bywa. Co do postawy pozostałych dwóch posłów, jest ona niezrozumiała, nieuczciwa i niegodna, tak się nie robi"- ocenił. Bury zapowiedział, że zaproponuje klubowi, by udzielił tym posłom kary nagany. Podkreślił, że w głosowaniach dotyczących spraw personalnych w klubie PSL zawsze jest dyscyplina. - Liczę na to, że trzech posłów z PSL się pomyliło - powiedziała z kolei Kopacz. Jak przypomniała, jej także zdarzyło się pomylić przy głosowaniu. - Pamiętacie minister edukacji Krystynę Szumilas (głosowanie w sprawie jej odwołania - red.), że nie wspomnę marszałek Wandy Nowickiej (wniosku o jej odwołanie z funkcji - red.) - podkreśliła w rozmowie z dziennikarzami. Sejm nie poparł w piątek wniosku klubu SP o odwołanie ministra transportu Sławomira Nowaka. Za wnioskiem było 210 posłów, 228 było przeciwko, nikt nie wstrzymał się od głosu. Do odwołania ministra konieczna była większość ustawowej liczby posłów - 231 głosów.