W sobotę Tusk zaproponował Kaczyńskiemu debatę, która - zdaniem szefa rządu - miałaby wyjaśnić wątpliwości dotyczące nowego programu PiS. W odpowiedzi prezes PiS zaproponował premierowi, by 3 marca wziął udział w debacie z nim i ekspertami o służbie zdrowia. Szef PiS wykluczył jednocześnie debatę z Tuskiem w formule "jeden na jeden"; według niego debata z szefem rządu jest możliwa tylko w szerszym gronie z udziałem ekspertów. "Kultura wymaga wspólnego ustalania terminu" Tusk powiedział we wtorek na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu, że dyskusje pomiędzy ekspertami to rzecz cenna i interesująca. Dlatego - jak mówił - nie wyklucza, że na debacie zaproponowanej przez PiS 3 marca w sprawie zdrowia pojawi się minister zdrowia i eksperci resortu zdrowia. Zastrzegł jednocześnie, że dobre wychowanie i kultura osobista wymagałaby wspólnego ustalenia terminu i miejsca takiej debaty. Jak dodał, termin i miejsce debaty zostały narzucone przez PiS w "taki trochę arogancki sposób"."Traktuję to (debatę w sprawie zdrowia) jako bardzo poważne zobowiązanie PiS i prezesa Kaczyńskiego, że kończy się zła polityka mówienia 'nie, bo nie' i oskarżania o wszystkie możliwe plagi polskiego rządu, tylko że (teraz) jest gotowość do poważnej rozmowy, do tego co można zrobić osobno, co można zrobić wspólnie i w jaką stronę powinny pójść zmiany w Polsce" - powiedział szef rządu. "Rządzenie to nie jest domena ekspertów" Jednocześnie stwierdził, że będzie "tak, jak od lat zwracał się do prezesa Kaczyńskiego, żeby zechciał stanąć twarzą w twarz, wymienić się poglądami, argumentami, wiedzą i żeby nie krył się za ekspertami". "Rządzenie to nie jest domena ekspertów" - powiedział Tusk. Zdaniem premiera gospodarzami debaty - tak jak w całym cywilizowanym świecie - powinny być media, a nie jedna ze stron debaty. "Kluczem jest gotowość do stanięcia twarzą w twarz, debata jest wtedy atrakcyjna i służy telewidzom, kiedy ma charakter pojedynku" - podkreślił.