- Tydzień temu dotarła do każdego z nas, do naszej ojczyzny tragiczna wiadomość o katastrofie i jej ofiarach, wiadomość która nie dotarła do naszych umysłów i serc chyba jeszcze do dziś - bo rozmiary tej tragedii, największe w dziejach powojennej Polski, przekraczają nasze możliwości rozumienia tego co się stało - powiedział premier Donald Tusk. "To jak cała Polska" Podkreślił, że "lista tych, którzy zginęli pod Smoleńskiem, to jak cała Polska i jak cała nasza historia". - Takie rzeczy są niemożliwe, tak jak niemożliwe było zrozumienie kolejnych nazwisk i kolejnych nazwisk i słyszeliśmy tylko swój i innych szloch przy każdym z tych nazwisk - mówił Tusk. Premier wspomniał dwie ofiary katastrofy - ostatniego prezydenta RP na uchodźstwie Ryszarda Kaczorowskiego i stewardessę Natalię Januszko. On był najstarszy, ona najmłodsza. - On miał lat 91, ona lat 23 - mówił. Prezydent Kaczorowski - mówił Tusk - "to Syberia, Monte Cassino, to dramatyczna emigracja i sen o niepodległej Polsce". Dodał, że Kaczorowski doczekał swojej, wymarzonej, niepodległej Polski. - A Natalia to szczęście młodej dziewczyny, szczęście, że żyje w wolnym kraju i że może mieć marzenia i nadzieje na szczęście w swoim osobistym życiu - powiedział premier. "Będziemy pamiętać" - Musimy dalej ponieść ich marzenia i ponieść ich nadzieje, to największa rzecz, jaką możemy im dzisiaj dać. I pamiętać. Będziemy pamiętać - mówił Donald Tusk. - Ich świadectwem, świadectwem ich dobroci, wielkości, było ich życie, ale czym stanie się ich śmierć, tak tragiczna i tak nie do przyjęcia, to już zależy od naszych serc i naszych umysłów, czy ta śmierć nabierze najgłębszego sensu - powiedział premier. Jak mówił, wszyscy - tak jak oni, na pokładzie tego samolotu - różnimy się życiorysami, poglądami, wiekiem. - Ale najgłębszy sens wspólnoty, która rodzi się w chwili żałoby musi przetrwać w nas, bo wtedy i śmierć nabierze tego szczególnego, najgłębszego sensu - powiedział premier. "Przed nami ważne zadanie" - Przed nami też ważne zadanie, po pierwsze tak jak dziś składamy hołd wszystkim zmarłym w tej tragicznej katastrofie, tak pamiętać musimy o ich najbliższych, o dzieciach, rodzicach, rodzeństwie. Jesteśmy tu po to i po to jest także państwo polskie, aby o nich zawsze pamiętać - mówił Tusk. Jak dodał, jesteśmy tu także po to, aby pamiętać, że każdego dnia, kiedy będzie taka potrzeba, "będziemy na tej smutnej płycie lotniska czekać na kolejne trumny". - Nie spoczniemy dopóki wszystkie ciała nie znajdą spoczynku w ojczystej ziemi - powiedział premier. Jak dotąd, do Polski nie sprowadzono jeszcze 21 ciał ofiar katastrofy pod Smoleńskiem. "Musimy sprostać tej próbie" Przed nami także próba - powiedział Tusk - ciężkiej pracy, tak aby praca ofiar katastrofy nie poszła na marne. - Musimy sprostać tej próbie, my jako ludzie i my jako polskie państwo, tak aby pomoc bliskim, ale też pomoc ojczyźnie była każdego dnia faktem - mówił premier. Zaznaczył, że musimy też sprostać wyzwaniu największemu - dobrze odczytać nadzieje, marzenia, myśli zmarłych. - Tak, aby cała Polska i wszyscy Polacy potrafili ponieść je dalej, ponieść ich marzenia i ponieść ich nadzieje, to największa rzecz, jaką możemy im dzisiaj dać. I pamiętać. Będziemy pamiętać - oświadczył. Tu prowadziliśmy relację na żywo z sobotnich uroczystości żałobnych na Placu Piłsudskiego W niedzielę 18 kwietnia o godz. 14.00 zapraszamy na www.interia.pl na transmisję na żywo z uroczystości pogrzebowych pary prezydenckiej w Krakowie