- Zginęli szefowie ważnych instytucji państwowych, parlamentarzyści, członkowie załogi, księża, dowódcy sił zbrojnych, wicemarszałkowie Sejmu, Senatu, liderzy partii politycznych - mówił premier po zakończeniu nadzwyczajnego posiedzenia rządu zwołanego w związku z katastrofą prezydenckiego samolotu, który rozbił się w sobotę rano w Smoleńsku. - Takiego dramatu współczesny świat nie widział. Zginęli także dla wielu z nas przyjaciele i znajomi - powiedział premier. Dodał, że największą tragedią jest to, co przeżywają dzisiaj najbliżsi i rodziny tych, którzy zginęli nad Smoleńskiem. - Chciałem w imieniu wszystkich Polaków złożyć najgłębsze wyrazy współczucia i kondolencje rodzinie tragicznie zmarłego pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego, jego córce, matce, wnuczkom, bratu, a także rodzinom wszystkich, którzy tam zginęli - oświadczył premier. Tusk poinformował też o decyzji rządu, według której w niedzielę w południe dwiema minutami ciszy zostaną uczczone ofiary katastrofy prezydenckiego samolotu. Premier udał się już do Smoleńska. Na miejsce katastrofy jedzie też Władimir Putin. Radio Echo Moskwy poinformowało, że w Smoleńsku dojdzie do spotkania premierów Polski i Rosji. Tusk nie wykluczył, że jeszcze w sobotę, po powrocie, zwoła kolejne posiedzenie Rady Ministrów. Premier zapewnił, że podległe mu urzędy i urzędnicy będą pracowali 24 godziny na dobę, aby "konsekwencje tej tragedii dla rodzin, dla najbliższych były najmniejsze z możliwych". Tusk zapewnił też, że jest w stałym kontakcie z władzami Rosji.