- Ministrowie dostali zalecenie, aby ograniczyć wzrost wydatków na funkcjonowanie resortu w 2008 r. Maksymalnie mogą być one wyższe o 3 proc. w stosunku do roku obecnego - mówi Zbigniew Chlebowski, szef sejmowej komisji finansów publicznych. Dodaje, że w projekcie budżetu przygotowanym przez Zytę Gilowską wydatki niektórych ministerstw wzrosły nawet o kilkanaście procent. Nieoficjalnie "Dziennik" dowiedział się, że urzędnicy administracji średniego szczebla nie dostaną tak dużych podwyżek, jakie zaplanowała im Zyta Gilowska. Sam Chlebowski jest ostrożny w komentarzach. - Zobaczymy. Musimy się temu dokładnie przyjrzeć. Choć faktem jest, że w niektórych instytucjach planowane były podwyżki rzędu 20 proc., podczas gdy wzrost płac nauczycieli miał osiągnąć zaledwie 3 proc. Wydatki mają też zmniejszyć urzędy centralne - w tym kancelarie prezydenta, premiera i Sejmu. W efekcie deficyt budżetowy ma zostać zmniejszony o 1,5 mld zł - do poziomu 27 mld. Zaoszczędzone pieniądze mają trafić m.in. na podwyżki dla nauczycieli. Według wstępnych szacunków płace pedagogów wzrosną w przyszłym roku o 9 - 10 proc.