Informacji prezesa Rady Ministrów w sprawie przyszłości Unii Europejskiej posłowie wysłuchają w czwartek. Następnie nad informacją odbędzie się dyskusja. Tusk w środę wieczorem w wywiadzie dla TVP1 powiedział, że potrzebna jest poważna debata, jak ma wyglądać Wspólnota, jakie mechanizmy zbudować, żeby narodowe egoizmy nie wzięły góry. "W konflikcie egoizmów Polska nie wygra. Chcę przekazać tę dla mnie oczywistą myśl PiS-owskiej opozycji w Polsce. (...) Szansą Polski jest suwerenność w ramach jednoczącej się coraz bardziej Europy. To jest mój punkt widzenia: spierajmy się o to w Polsce - jutro zaczyna się debata w Sejmie - ale nie udawajmy, że jest jakiś inny temat tej debaty. Albo Europa przetrwa jako Wspólnota, albo się rozpadnie" - zaznaczył. Tusk był też pytany o plany prezydenta Bronisława Komorowskiego dot. organizacji cyklu spotkań eksperckich, których celem będzie m.in. zapoznanie opinii publicznej z kwestiami dotyczącymi potrzebnego - jego zdaniem - pogłębienia integracji europejskiej. "Każda współpraca z prezydentem jest z korzyścią, także głos prezydenta w sprawach kluczowych, takich jak miejsce Polski w Unii, kształt Unii, jest głosem niezbędnym" - podkreślił. "Mam pełne zaufanie do intencji i uwag prezydenta Komorowskiego. Jeśli uzna za stosowne być patronem także części tej debaty w Polsce, lepszego gospodarza dla takiej debaty nie znajdziemy" - podkreślił premier. Tusk mówił również o środowej debacie podsumowującej polską prezydencję, która odbyła się w Parlamencie Europejskim w Strasburgu. "Ci, którzy mówią 'nie' dla UE - niestety, słyszeliśmy niektórych polskich eurodeputowanych, którzy mówią bardzo wyraźnie 'nie' dla zintegrowanej UE - godzą w absolutnie najczulszy punkt narodowego, polskiego interesu" - powiedział. Szef rządu odniósł się także do ostatnich oskarżeń wobec prof. Bronisława Geremka. Chodzi o program "Jan Pospieszalski: Bliżej" wyemitowany z okazji 30. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego. Pokazano w nim fragment filmu Grzegorza Brauna pt. "Towarzysz generał" (o gen. Wojciechu Jaruzelskim) dotyczący dokumentu - depeszy ambasadora komunistycznych Niemiec (NRD) do kierownictwa służb specjalnych tego kraju. Relacjonował on rozmowę, którą przed wprowadzeniem stanu wojennego, jesienią 1981 r., miał odbyć z ówczesnym ministrem rządu PRL Stanisławem Cioskiem. Ciosek miał powiedzieć, że Geremek mówił mu, iż "po siłowej konfrontacji z władzą Solidarność mogłaby powstać na nowo, jako rzeczywisty związek zawodowy, bez Matki Boskiej w klapie, bez programu gdańskiego, bez politycznego oblicza i ambicji sięgania po władzę". Premier skomentował, że od Geremka, "od jego wizji i odwagi myślenia" zaczęła się "wielka europejska przygoda" naszego kraju. "Kiedy dzisiaj słyszę obrzydliwe insynuacje na temat Bronisława Geremka, to one płyną z ust tych, którzy tak naprawdę nie chcą Europy" - mówił. Informacjom podawanym przez TVP zaprzeczał też Ciosek. "Gdyby TVP zapytała mnie o tę sprawę, chętnie bym odpowiedział, bo dobrze ją pamiętam" - mówił po emisji programu "Gazecie Wyborczej" Ciosek. "Przede wszystkim ten dokument to nie jest żadne odkrycie. Znany jest od 15 lat, kiedy po raz pierwszy został opublikowany w Niemczech. Wtedy też wszystko tłumaczyłem. Prof. Geremek nigdy mi czegoś takiego nie mówił. Gdyby tak mówił, to przekazałbym jego stanowisko gen. Jaruzelskiemu i nie byłoby stanu wojennego, bo znaczyłoby to, że jest możliwość porozumienia się" - komentował Ciosek. Jego zdaniem służby specjalne NRD spreparowały rzekomą rozmowę z Geremkiem, by przekazać ją "towarzyszom w Moskwie", chcąc "zmontować jakąś prowokację". "Ten materiał to śmieć. Wytaczanie tak ciężkich oskarżeń i formułowanie skrajnych wniosków na podstawie wtórnej i niezweryfikowanej relacji świadczy o jak najgorszej woli osób, które to zrobiły" - mówił Ciosek.