Były premier podkreślił, że śmierć Bartoszewskiego "to wyjątkowa strata". "To jeden z najsmutniejszych dni w ostatnich latach, na pewno nie tylko dla mnie, ale chyba dla wszystkich Polaków" - powiedział. "Dla mnie to przede wszystkim bardzo, bardzo smutna wiadomość - i osobiście, i jako byłego premiera, i przyjaciela. Miałem to szczęście cieszyć się jego przyjaźnią. Współpracowaliśmy tak wiele lat" - wspominał Tusk. "Szczerze powiedziawszy nawet nie wiem, jak wspominać kogoś, kto był jeszcze kilkadziesiąt minut temu z nami" - dodał. "Jeszcze kilkanaście, czy kilka godzin temu przygotowywał kolejne spotkanie polsko-niemieckie. Był zawsze na służbie" - powiedział szef RE. "Brakuje słów, bo właściwie kiedy odchodzą tacy niesamowici ludzie, tacy wielcy ludzie, jak pan profesor, to cisną się na usta same slogany - a one w tym przypadku byłyby jak najbardziej uzasadnione. Na pewno profesor Bartoszewski był człowiekiem, którego nie sposób zastąpić. Był absolutnym wzorem patrioty i był zawsze na służbie dla Polski w sposób nie do wyobrażenia" - podkreślił Tusk. Tusk poinformował, że z tą smutną wiadomością zadzwoniła do niego premier Ewa Kopacz.