- Wszystkie kandydatury na szefów resortów są już ustalone - powiedział dziennikarzom przed posiedzeniem zarządu . Wcześniej rozmawiał z szefem ludowców Waldemarem Pawlakiem. Planowana jest jeszcze druga część spotkania. W weekend politycy Platformy mówili nieoficjalnie, że kandydatem PO na ministra środowiska jest Maciej Nowicki (minister środowiska w rządzie Jana Krzysztofa Bieleckiego) i że resort pracy obsadzą ludowcy. Tusk zapowiedział, że resortami pracy i rozwoju regionalnego mają kierować kobiety. Tusk zapowiedział też, że "dosłownie chwilę po" zaprzysiężeniu rządu - do którego ma dojść w piątek - zwoła posiedzenie Rady Ministrów, która zadecyduje m.in. o przesłaniu do Sejmu projektu budżetu w wersji złożonej przez ustępujący rząd. To - jak zaznaczył - gwarantuje zmieszczenie się w terminach konstytucyjnych dotyczących uchwalania budżetu. - Nie będziemy w budżecie szukali odwetu na kimkolwiek. Zaczniemy od siebie. Jeśli będę proponował w budżecie oszczędności na władzy, to będę myślał także o urzędach centralnych. Mogę się zobowiązać, że nie będę bardziej okrutny dla pana prezydenta niż dla samego siebie - zapowiedział. Tusk powiedział też, że nic nie wie o tym, jakoby Jan Rokita miał zostać ambasadorem, o czym donosiły media. Dodał, że chce się spotkać z Rokitą i porozmawiać o "ewentualnej współpracy". Tusk był pytany o zarzuty formułowane pod adresem przyszłego szefa dyplomacji Radka Sikorskiego m.in. przez Antoniego Macierewicza, który złożył do prokuratury wojskowej zawiadomienie o przestępstwie naruszenia tajemnicy państwowej przez Sikorskiego. - Gdyby sprawa nie była poważna, to bym się złapał za brzuch i śmiał, szczególnie z rewelacji pana Antoniego Macierewicza, który uznał, że Radek Sikorski ujawnił jakąś straszliwą tajemnicę państwową, bo w telewizji powiedział, że w Afganistanie bywają agenci rosyjscy. Muszę powiedzieć, że jeśli to jest ten zarzut, to jeszcze bardziej utwierdza mnie w przekonaniu, że Radek Sikorski jest obiektem niezrozumiałej nagonki - mówił Tusk. - Czekam cierpliwie, podobno jutro dojdzie do mojego spotkania z prezydentem, być może jeszcze kolejne okoliczności tego zamieszania wokół kandydatury Sikorskiego się pojawią - powiedział Tusk. Ocenił, że "to ze środowiska prezydenta wysyłano najcięższe oskarżenia wobec wszystkich poprzednich ministrów spraw zagranicznych". - Te bardzo ciężkie słowa dotknęły też takich ludzi jak Władysław Bartoszewski. Dlatego odnoszę coraz bardziej przejmujące wrażenie, że dla prezydenta Lecha Kaczyńskiego jedynym ministrem spraw zagranicznych bez skazy jest Anna Fotyga. A pani Fotyga nie będzie ministrem i mam nadzieję, że jeśli ta prawda dojdzie do pana prezydenta, to może przestanie tworzyć atmosferę dwuznaczności wokół innych kandydatów - powiedział Tusk.