Jak mówił w czwartek w Radomiu premier, nie czuje się powołany do oceniania cudu uzdrowienia kobiety za wstawiennictwem Jana Pawła II, ale - podkreślił zarazem - sam był świadkiem nadzwyczajnych cudów związanych z ojcem świętym przez cały czas jego pontyfikatu.- To co się działo z nami, to co się stało w Polsce - jest w najlepszym tego słowa znaczeniu cudem i ja nie akceptuję w żaden sposób jakiejś tonacji drwiny czy ironii, kiedy mówimy o kanonizacji Jana Pawła II - podkreślił szef rządu. Dodał, że czy jest się wierzącym, niewierzącym, świeckim czy duchownym, to nie może być wątpliwości co do cudu, jaki nam się zdarzył dzięki Janowi Pawłowi II. Za cud dokonany dzięki wstawiennictwu Jana Pawła II watykańskie instytucje uznały niewytłumaczalne medycznie uzdrowienie tętniaka mózgu 50-letniej Floribeth Mory Diaz z Kostaryki. Kobieta będzie obecna w Rzymie na uroczystościach kanonizacyjnych polskiego papieża. Pierwsze nieoficjalne informacje o tym, że do kanonizacji wybrano przypadek z Kostaryki pojawiły się w czerwcu 2013 r., na ostatnim etapie dochodzenia kanonicznego w Watykanie. Do uzdrowienia miało dojść w dniu beatyfikacji Jana Pawła II 1 maja 2011 r. Uznano to wręcz za wydarzenie sensacyjne.