Jak zaznaczył, 9 października o północy "może być wielkie zdziwienie". Premier dodał, że nie mówi o tym, dlatego "żeby kogoś straszyć kimś". - To jest bardzo poważny bój, wszyscy wiemy, jaką PiS chce Polskę, wiemy, jaką PO chce Polskę; jeden wybierze jednych, jeden-drugich - mówił szef rządu dziennikarzom w Gdańsku. Tusk jest przekonany, że "każdy wynik jest możliwy". - Naprawdę tak jest - powiedział premier. - Od wielu miesięcy mówię w Platformie i mówię teraz publicznie: idziemy łeb w łeb; do tej pory każdy rządzący przegrywał z kretesem więc sytuacja dla PO i dla mnie nie jest zła, ale jest niezwykle trudnym wyzwaniem - dodał premier. Premier pytany przez dziennikarzy, czy przejmuje się sondażami przedwyborczymi, odparł: "Proszę mi pokazać polityka, który na trzy tygodnie przed wyborami nie przejmuje się sondażami". - Powiem więcej, jak tak słucham swoich konkurentów i siebie, to ja chyba najmniej o tym mówię, nie dlatego żeby się czuł spokojnie czy bezpiecznie - powiedział. Jak zauważył, "kto się czuje spokojny, ten przegrywa, więc trzeba walczyć i trzeba pokazać ludziom, że naprawdę nam zależy". - Bardzo mi zależy i pokażemy to wszystkim rodakom, że bardzo nam zależy, żeby byli do nas przekonani - oświadczył Tusk. Według czwartkowego sondażu CBOS, gdyby wybory parlamentarne odbyły się we wrześniu, na PO zagłosowałoby 37 proc. Polaków; PiS mogłoby liczyć na 20 proc. poparcia, SLD na 7 proc., a PSL na 6 proc. Z sondażu TNS OBOP z 6 września wynika, że 46 proc. respondentów deklarujących udział w wyborach 9 października i zdecydowanych na kogo oddadzą głos, zagłosowałoby na PO, 29 proc. na PiS, 11 proc. na SLD i 7 proc. na PSL. Przy uwzględnieniu niezdecydowanych jak głosować, preferencje partyjne przedstawiały się następująco: PO - 35 proc., PiS - 22 proc., SLD - 9 proc., PSL - 5 proc. Premier uczestniczył dziś w Gdańsku w uroczystym zakończeniu budowy Centrum Medycyny Inwazyjnej.