"Szef Solidarności od pewnego czasu - nie wiem dlaczego, bo nie dajemy żadnego powodu - stał się stricte politykiem, bardzo agresywnym i właściwie każdego dnia wygrażającym rządowi" - powiedział Tusk na konferencji prasowej pytany o medialne zapowiedzi szefa "S" o tym, że będzie "nękać rząd". Premier dodał, że Duda grozi nie tylko rządowi, ale także Warszawie mówiąc, że będzie zablokowana manifestacjami przez wiele dni we wrześniu, oraz Polakom mówiąc, że strajk generalny sparaliżuje jesienią Polskę. - Nie wiem, co mu się stało, ale z całą pewnością jakaś metamorfoza nastąpiła. Myślę, że obecność pana Dudy na zjeździe partyjnym PiS wszystko tłumaczy - ocenił szef rządu. Uważa, że "przyspawanie Solidarności do PiS stało się ostatecznie faktem kilka dni temu" i dlatego nie dziwi się, że próbuje się tego związku zawodowego używać jednoznacznie przeciwko rządowi. - Od pewnego czasu słyszymy z ust szefa Solidarności nie o tym, jak pomóc ludziom w zakładach pracy, tylko jak dowalić rządowi, a ostatnio, jak obalić ten rząd. To zdaje się jest główny cel związku zawodowego Solidarność pod rządami pana Dudy. Nie rozumiem tego, nie akceptuję tego, ale muszę z tym żyć i dam radę - powiedział premier. Podkreślił, że on - w związku z zapowiedziami Dudy - "wie, co należy do jego obowiązków i do obowiązków polskiego rządu". - Przede wszystkim zabezpieczyć obywateli przed akcjami, jakie pan Duda zapowiada - zaznaczył premier. Tusk dodał, że on sam ma wielki sentyment do Solidarności. - Zakładałem ją w roku 1980, byłem szefem komisji zakładowej Solidarności w pierwszej firmie, w której pracowałem. Mam osobiste powody, żeby żałować tego, co się dzieje dzisiaj z działaczami związkowymi, którzy pod tym szyldem występują - powiedział premier. Szef NSZZ "Solidarność" był gościem sobotniego kongresu PiS. Podczas swego wystąpienia Duda powiedział, że "z rządem Donalda Tuska rozmawiać nie można". "My, jako związek zawodowy Solidarność rozmawiać nie będziemy" - zadeklarował Duda. Według niego "premier obecnego rządu to tchórz i kłamca".