Z informacji gazety wynika, że szef rządu przebywa z rodziną prawdopodobnie we włoskich Dolomitach. Wczoraj na jeden dzień przerwał urlop. Mógł przylecieć z urlopu do Polski samolotem rejsowym, za który zapłaciłby kilkaset złotych. Wybrał jednak rządowy. Koszt godzinnego lotu embraera to prawie 36 tysięcy złotych. Z wyliczeń "Super Expressu" wynika, że za rejs w obie strony podatnicy zapłacą około 150 tysięcy złotych. Jak przypomina "SE" to kolejny już przykład, gdy rządowego embraera Donald Tusk wykorzystuje do prywatnych celów. Kilka tygodni temu premier zabrał do tego samolotu swoją córkę Kasię oraz jej chłopaka Staszka Cudnego. Z kolei "Wprost" wyliczył, że od listopada 2007 roku do marca 2011 rządowymi samolotami z Warszawy do Gdańska, czyli do domu, premier leciał 175 razy i zapłaciliśmy za to ponad 6 milionów złotych. Więcej na ten temat w dzisiejszym "Super Expressie"