Szef rządu gościł w Lubocinie na Pomorzu Gdańskim, gdzie wizytował odwiert gazu łupkowego. Dziennikarze pytali, co sądzi o pomyśle Katarzyny Hall, aby nie obejmować obowiązkiem kształcenia sześciolatków. Szef rządu odpowiedział, że woli pracować z ministrami, którzy odpowiedzialnie mówią, że możemy jeszcze rok poczekać, żeby zmiany były dobrze przygotowane. - Dlatego też - jak powiedział premier - przyjął komunikat minister Hall bez żadnych emocji. Na swoim blogu minister Hall napisała, że proponuje, aby w roku szkolnym 2012/2013 obowiązek szkolny objął dzieci urodzone w 2005 i sześciolatki urodzone do końca sierpnia 2006 roku, zaś rodzice dzieci urodzonych od września 2006 mieli wybór. W następnym roku szkolnym obowiązek szkolny powinien objąć wszystkie sześciolatki urodzone w roku 2007 i od września 2006 roku. Minister edukacji narodowej wyjaśniła, że zmieniła zdanie, gdyż obawia się, że szkoły nie są dostatecznie przygotowane na przyjęcie maluchów. - Mam przekonanie, że wcześniejsze rozpoczynanie edukacji jest dobre dla rozwoju dzieci, jednak musi się odbywać w dobrych warunkach. - napisała minister Hall. Z analizy przeprowadzonej przez redakcję dziennika "Rzeczpospolita" wynika, że 94 procent szkół jest przygotowanych na przyjęcie sześciolatków. Jak sprawdziła gazeta, zaledwie ok. 4 proc. gmin nie skorzystało z dotacji na dostosowanie szkół do potrzeb sześciolatków. Pieniądze nie trafiły do zaledwie 213 podstawówek w kraju. Tymczasem minister Hall wytyka, że to gminy nie dostosowały szkół. Ze wstępnych danych Ministerstwa Edukacji wynika, że do pierwszej klasy poszło w tym roku niecałe 24 proc. sześciolatków. Okazuje się, że nawet tam, gdzie szkoły dostosowano, zainteresowanie rodziców było nikłe.