Tusk odniósł się w ten sposób do incydentu z udziałem Stefana Niesiołowskiego i dziennikarki Ewy Stankiewicz przed Sejmem w dniu głosowań nad reformą emerytalną. List do premiera Premier podczas Rady Krajowej przeczytał fragment listu, który - jak mówił - skierowała do niego kobieta głosująca na PO. "Dzień, w którym zażądałeś - to są słowa kierowane do mnie - od legendy polskiej opozycji prof. Stefana Niesiołowskiego przeproszenia znieważającej go i łamiącej prawo PiS-owskiej propagandystki, autorki socrealistycznych produkcyjniaków, może być dniem, w którym twoi wyborcy odwrócą się od ciebie, Donaldzie. Bo twoi wyborcy znoszą już zbyt długo zniewagi, lżenie, prowokacje, oszczerstwa, chamstwo, insynuacje i kłamstwa ludzi, wobec których ty wykazujesz zbyt wiele wyrozumiałości" - mówił premier, cytując list. Jak dodał szef rządu, w liście jest wiele "uzasadnionych słów, mówiących o tym, kim Stefan Niesiołowski jest dla Platformy, kim jest dla Polski". - Tak, jest naszym bohaterem i potrafił prezentować odwagę, twardość charakteru i niezłomność wtedy, (...) kiedy to naprawdę kosztowało bardzo wiele - mówił Tusk. Zaznaczył, że zasług Niesiołowskiego zgromadzonym na Radzie Krajowej nie trzeba przypominać. - Ale chcę wam bardzo otwarcie powiedzieć. Wtedy, gdy zwracałem się do pana marszałka Niesiołowskiego z takim apelem, by przeprosił napastującą go wówczas dziennikarkę za słowa, to mówiłem to i dziś to też powtórzę: bo takie postępowanie - to znaczy zdolność wybaczania, to znaczy nieodpowiadanie agresją na agresję, trzymanie nerwów na wodzy, to jest m.in. źródło siły PO - powiedział Tusk. Premier mówił, że gdyby nie miał przekonania, że PO ma dalej zdolność "kreowania polityki miłości, wyrozumiałości", to nie nadawałby się na jej szefa. - Chcę powiedzieć, że rozumiem doskonale emocje, które wyrażał Stefan w czasie tamtego popołudnia. I rozumiem dokładnie to, co napisała i co myśli nasza koleżanka i pewnie wielu z was. Ale jeśli wpadniemy w taką pokusę, pułapkę, że będziemy odpowiadali pięknym za nadobne, jeśli przebierzemy się w ich stroje, to stracimy całą moc przekonywania Polaków - mówił Tusk. PO jest dla ludzi Jak przypomniał premier, przez 6 ostatnich miesięcy PO przeszła "bardzo poważną próbę". - Doprowadziliśmy właściwie do finału te najtrudniejsze, najbardziej ryzykowne z naszego punktu widzenia punkty z mojego expose. I podjęliśmy to ryzyko nie dlatego, abyśmy zmienili nasz pogląd na ważne rzeczy w Polsce i na sposób postępowania władzy i Platformy - podkreślił Tusk. Jak dodał, nadal uważa, że PO "po to ubiegała się o poparcie Polaków, o władzę w Polsce, aby życie dla ludzi w Polsce było lżejsze". - Aby ludziom żyło się lepiej, a nie trudniej, że jeśli decydujemy się czasami na twarde kroki, a na takie kroki się zdecydowaliśmy, to nie dlatego, że jesteśmy więźniami jakiejś doktryny, to nie dlatego, że zapomnieliśmy o tej swojej głównej misji - misji pozytywnego działania - nie dlatego, że zapomnieliśmy o tym, że PO jest dla ludzi, a nie dla ideologii - zaznaczył premier. Przyznał, że politycy PO nie są już tacy "uśmiechnięci, jak kiedyś", bo - mówił - "przy takiej operacji jak podniesienie wieku emerytalnego trudno się uśmiechać". - Dzisiaj trzeba bardzo wyraźnie powiedzieć tak, jak powiedzieliśmy to Polakom 5 lat temu: kiedy podejmujemy decyzje trudne i niepopularne, to nie, żeby się przed kimś popisać, tylko dlatego, że oceniamy je jako absolutnie niezbędne - przekonywał szef rządu. Zapewnił, że PO "nie zrobi niczego wbrew ludziom ponad to, co jest absolutnie niezbędne dla bezpieczeństwa polskiego". "Zamknie się wielki etap przemiany cywilizacyjnej" Zdaliśmy egzamin z przeprowadzenia bezpiecznie Polski przez fale kryzysu - mówił także na Radzie Krajowej PO premier Donald Tusk. Podkreślił, że teraz trzeba znaleźć w sobie siłę i odporność, by dalej to "wielkie przedsięwzięcie" prowadzić. - Kiedy patrzymy na Europę, kiedy patrzymy na najbardziej rozwinięte państwa świata, to widzimy jednak, że nasz sposób działania - i to nie przez te 6 miesięcy, przez ostatnie cztery lata - przynosi efekty lepsze niż gdzie indziej - mówił do działaczy Platformy Tusk. - Zdaliśmy jako Polska i w tym sensie zdaliśmy jako PO, egzamin być może najtrudniejszy, przeprowadzenia - przynajmniej do dziś - Polski bezpiecznie przez te fale, które zmiotły niejedną gospodarkę, niejedne finanse publiczne potężniejszych krajów od naszego - zaznaczył. Premier podkreślił, że teraz trzeba znaleźć w sobie siłę i odporność, by dalej to "wielkie przedsięwzięcie prowadzić". Według niego Polska jest od czterech lat nieustannie wielkim placem budowy. - Nie jesteśmy mistrzami świata, zdaję sobie sprawę, że niektóre złośliwości pod naszym adresem, niektóre dowcipy trafnie oddają to, że nie wszystko nam się udaje - powiedział. Jak mówił, gdy słucha np. polityków spoza naszego kraju, ws. oceny polskich przygotowań do mistrzostw Euro 2012 to z tych wypowiedzi każdy Polak byłby dumny. - Nawet w tej czasami aroganckiej, niemieckiej prasie, wtedy kiedy pisze o sąsiadach, kiedy czytamy w tytule: "Polska już jest mistrzem Europy" (...) to możemy z trudną, ale dumą mówić o tym, że Polakom przez te kilka lat udało się nie tylko chronić ojczyznę przed kryzysem, ale mimo tego kryzysu budować, budować i jeszcze raz budować - powiedział Tusk. - To za naszych rządów domkną się dzisiaj niedokończone trasy, (...) to w ciągu tych najbliższych kilku, kilkunastu miesięcy te wielkie inwestycje wyjdą (...) z wrażenia chaosu i zamknie się wielki etap przemiany cywilizacyjnej Polski - powiedział. "Pokonałeś Lenina środkami dość przebojowymi" - Jeśli dzisiaj prezes PiS Jarosław Kaczyński mówi, że zawiesza wojnę na Euro 2012, to może pomyśli przez moment, że wojna jest gorsza od pokoju i że można to przedłużyć o dzień, o tydzień, o rok, o dziesięć lat - powiedział premier Donald Tusk. Tusk podkreślił, że Euro 2012 może być dla Polski momentem zwrotnym. - Ktoś powie, że (Kaczyński - red.) robi to taktycznie, bo (...) widać, że przygniatająca większość Polaków nie chce żadnej wojny domowej (...) ale dobrze, niech ulega tej presji. To jest nasza broń, dzięki której będzie można w pozytywną stronę dyscyplinować także polityków - powiedział premier. Podkreślił też: "wierzę, że nadejdzie moment, kiedy uśmiechnięty Stefan Niesiołowski będzie witał się z uśmiechniętą panią redaktor (Ewą) Stankiewicz". - I to Stefanie będzie twoje drugie wielkie zwycięstwo - zwrócił się do Niesiołowskiego. - Pokonałeś Lenina środkami dość przebojowymi, pokonasz uśmiechem tych, którzy nie wierzą w sens uśmiechu i polskiego optymizmu. Ja głęboko w ten polski optymizm wierzę. Zobaczycie w najbliższych dniach - to się opłaca Polsce, Platformie, nam wszystkim - konkludował Tusk.