Jego zdaniem po pierwszym spotkaniu premiera i Gowina wydawało się, że minister zostanie zdymisjonowany. "A potem odbyło się drugie spotkanie i premier go ocalił" - powiedział Hofman dziennikarzom w Sejmie. "Ja mam w domu dwie kobiety - żonę i córkę, które są bardziej zdecydowane i twarde" - żartował poseł PiS. Według niego był plan odwołania ministra sprawiedliwości. Poseł zauważył, że w czwartek, kiedy odbyło się posiedzenie zarządu krajowego PO, ogłoszono: "w poniedziałek rozprawimy się z Gowinem". "Coś musiało się wydarzyć w poniedziałek między godz. 12 a 14. Widocznie premier uznał, że taki silny nie jest, by rozprawić się z Gowinem. Oznaką siły byłoby pożegnanie ministra, który ma inne zdanie w kluczowym sprawach" - ocenił Hofman. Choć - jak dodał - "dymisjonowanie kogoś za poglądy w sprawach ważnych, takich jak ochrona rodziny, byłoby bardzo złym precedensem". "Ale przecież nie chodziło o te wartości i poglądy. Spór dotyczył: kto, kogo. Okazało się, że Gowin Tuska, a nie Tusk Gowina" - powiedział Hofman. Jak podkreślił, w PO jest kilku zawodników, "od prezydenta przez Schetynę i Gowina, którzy sympatią do premiera nie pałają". "Być może połączyli siły i na to Donald Tusk okazał się za słaby" - dodał Hofman. Według niego, ktoś z partyjnej opozycji wystartuje przeciwko premierowi w wyborach na szefa PO w 2014 roku. "Niekoniecznie będzie to Gowin, być może Grzegorz Schetyna. Jeśli połączą siły, to wyścig będzie ciekawy" - powiedział poseł PiS.