- Odczuwam lekki zawód - dodał , tuż po zakończeniu Rady. Szef rządu podkreślił, że "prezydent znalazł godzinę". Jak relacjonował, prezydent "zadał trzy pytania, nie miał za dużo cierpliwości, by wysłuchać odpowiedzi i zakończył spotkanie". Premier powiedział, że po posiedzeniu Rady ma wrażenie, że prezydent "nie chce pomagać" w kwestii służby zdrowia, a "raczej chciał pokazać swoją pozycję". - Nie ukrywam, że liczyłem, iż pan prezydent będzie w stanie merytorycznie i z dobrą wolą rozmawiać z nami o szczegółowych rozwiązaniach czy propozycjach, które złożyliśmy w postaci projektów ustaw - powiedział Tusk na konferencji prasowej. Podkreślił, że uważa, iż "pan prezydent wyczerpał swoją energię" już na samo zwołanie Rady Gabinetowej. - Stwierdzam z przykrością, że w ciągu tych 45 minut nie pojawiła się żadna konkretna propozycja - powiedział premier. Według niego prezydent Lech Kaczyński podczas posiedzenia Rady Gabinetowej "jednoznacznie dał do zrozumienia, że zawetuje ustawę o dobrowolnych ubezpieczeniach dodatkowych". powiedział natomiast, że w dalszym ciągu nie ma rzeczowych odpowiedzi w kilku kwestiach. Poinformował, iż na jego pytania w sprawie służby zdrowia odpowiadała minister zdrowia Ewa Kopacz oraz premier. - Odpowiedzi o tyle budzą moją troskę, że były dość ogólnie formułowane - zaznaczył. Lech Kaczyński podkreślił jednocześnie, że sprawa reformy służby zdrowia jest szczególnie istotna, dlatego nie wyklucza zwołania kolejnego posiedzenia. Zaznaczył jednak, że nie będzie co tydzień zwoływać Rady Gabinetowej, bo jest to instytucja nadzwyczajna, ale może to nastąpić w nieodległym czasie. W poniedziałek odbyło się pierwsze posiedzenie rządu pod przewodnictwem prezydenta, odkąd premierem jest szef PO Donald Tusk. Zgodnie z konstytucją, w sprawach szczególnej wagi prezydent może zwołać Radę Gabinetową. Nie przysługują jej kompetencje Rady Ministrów.