oficjalnie zainaugurował swą kampanię wyborczą. Zaprezentowany został nowy spot wyborczy PiS, który m.in. ilustruje prezydenckie rządy (PO) w stolicy obrazkami rozkopanych ulic i zakorkowanego miasta. , który wystartuje w wyborach z pierwszego miejsca warszawskiej listy PiS, ocenił w środę, że w Warszawie mamy do czynienia z "eksperymentem, którym jest sojusz PO-LiD rządzący w stolicy". - Patrząc na Warszawę możemy zobaczyć w sposób najbardziej właściwy, bo odnosząc się do faktów, jak to będzie wyglądało - mówił premier. Inni politycy PiS krytykowali "nieudolne" rządy PO w Warszawie. - Platforma Obywatelska od wielu miesięcy, a czasami od wielu lat, rządzi w bardzo wielu miastach i w 13 województwach. Polacy wybierając PO, dobrze wiedzieli, że jeśli chodzi o gospodarność, inwestycje, organizację pracy, PO nie ma konkurencji - powiedział w czwartek dziennikarzom. Jego zdaniem, jeśli "wczoraj Jarosław Kaczyński zarzucał PO, że drogi w Warszawie są rozkopane, to wystawia druzgocącą recenzję sobie i swojemu bratu (Lech Kaczyński był poprzednim prezydentem stolicy)". Tusk podkreślił, że ludzie w Warszawie, w tym i on sam, cierpią z powodu korków ulicznych, ale - jak zaznaczył - "jak budować drogi bez ich czasowego wyłączania z ruchu?". Według lidera PO, jego partia "jest po to, aby budować drogi, a PiS od tego, żeby z tego powodu podnosić wrzask". - Premier podniósł wczoraj taki cyniczny wrzask, bo ma nieczyste sumienie - stwierdził Tusk. - Ktoś, kto rządzi całą Polską od dwóch lat i skompromitował siebie i własną ekipę, szczególnie jeśli chodzi o rozwój i inwestycje, nie ma moralnego prawa krytycznie wypowiadać się o ludziach, którzy naprawdę coś robią - uważa szef PO. Jak dodał, wszyscy, którzy stoją w Warszawie w korkach, wiedzą, że przeważnie jest to spowodowane budową, a nie przejazdem premiera lub prezydenta. - Korki będą tak długo, jak będą budowane drogi - powiedział Tusk.