"Nie można oczekiwać od premiera, kimkolwiek on będzie, że będzie ogłaszał publicznie - najlepiej co tydzień - listę firm i instytucji lub ludzi, do których nie ma zaufania. Odradzałem mojemu synowi angażowanie się w przedsięwzięcia, które nie są kryształowe w genezie. (...) Chyba każdy ojciec by tak zrobił" - powiedział Tusk na wtorkowej konferencji prasowej. Szef rządu został zapytany, czy nie żałuje, że nie zwołał wcześniej Komitetu Stabilności Finansowej, gdy ostrzegał swojego syna przed współpracą z firmą OLT. "Moje opinia na temat tego, gdzie mój syn nie powinien pracować, nie ma nic wspólnego z działaniem premiera rządu, który nie może występować w roli Temidy, 'wielkiego ostrzegającego' w odniesieniu do wszystkich, do których nie ma zaufania" - dodał Tusk. Premier podkreślił, że występowanie premiera w roli "wielkiego ostrzegającego" - "byłoby dewastujące dla państwa". "Czy w sytuacji, gdy mam złą opinie na temat biznesmena, który założył wielki bank, mam publicznie ogłaszać ludziom: 'wycofajcie lokaty z tego banku?" (...). Wobec wielu przedsięwzięć mam negatywną intuicję, ale nie mogę nikogo nazwać przestępcą, dopóki organa państwowe do tego powołane nie mają tego typu opinii" - podkreślił szef rządu.