. - W historii Platformy minione dni i tygodnie były kluczowe. Po wygraniu wyborów do sejmików byliśmy już o włos od mocnej puenty - wygrania wyborów warszawskich. I wtedy nagle Jan Rokita poparł kandydata PiS w Krakowie. W przyszłości od wszystkich polityków Platformy będę oczekiwał maksymalnej odpowiedzialności i skupienia się na tym, co wspólne. Ocenimy, jakie skutki przyniosły niespodziewane deklaracje Jana Rokity - powiedział . - Kluczowe jest, żeby Jan Rokita uznał, że partia polityczna to drużyna. Znam się na piłce nożnej i wiem, czym różni się gra zespołowa od indywidualnej. Jako szef tej drużyny chciałbym mieć w niej jak najwięcej gwiazd, ale bezwzględnie podporządkowanych działaniu wspólnemu. Lojalność wobec wspólnej wizji zwycięstwa jest tu najważniejsza. Kto tego nie rozumie, trafi na ławkę rezerwowych - zaznaczył szef PO. Tusk powiedział też "Faktowi", że zaproponuje klubowi i zarządowi PO bardzo poważną rozmowę o tym, co się zdarzyło. Podkreślił, że po raz pierwszy bardzo twardo postawi warunki zakładające współpracę wszystkich na rzecz dobra wspólnego. - Zobaczymy, czy wszyscy są gotowi te warunki spełnić. Jeśli nie, będziemy szukali nowych ludzi, bo tych w Platformie jest dzisiaj bardzo wielu - stwierdził Donald Tusk.