- Platforma musi pozostać partią umiarkowania, zdrowego rozsądku, a to oznacza, że środowiska i skrzydła, które funkcjonują w PO, muszą być szanowane, ale nie mogą ani przez moment wierzyć w to, że są od tego, żeby nadać ostateczny ton Platformie - powiedział Tusk na sobotnim posiedzeniu Rady Krajowej PO. Przekonywał też, że władza nie może być "opętana ideologią", cechować powinna się umiarem i zdrowym rozsądkiem, aby umiejętnie reagować na zjawiska kryzysowe. - Jeśli w PO zwyciężą tendencje ideologizacji naszego działania, to nie mamy żadnej szansy wygrać kolejnych wyborów, bo w szaleństwie ideologicznym nie przebijemy naszych konkurentów. (...) Tylko Platforma, która utrzyma cnoty partii środka, głównej drogi, będzie miała zaufanie Polaków - podkreślił premier. Przekonywał, że Polacy nie zaakceptują partii, która zacznie się dzielić, bo jest "szarpana wewnętrznymi ambicjami czy niezdolnością dialogu". - W niebyt odchodziły formacje polityczne, które tego nie rozumiały - mówił Tusk. Jak podkreślił, Polacy chcą u władzy ludzi odpowiedzialnych i przewidywalnych. - Jeśli często słyszymy zarzut, że Platformę wybiera się dlatego, żeby uniknąć większego zła, to w moich uszach, to jest największa pochwała dla Platformy - mówił szef PO. Premier zapowiedział, że we wrześniu odbędzie się zjazd nadzwyczajny Platformy, który zmieni statut partii - tak, aby przewodniczącego wybrali wszyscy członkowie ugrupowania. Potwierdził, że będzie kandydował. - Wierzę, że potrafię chronić fundamenty Platformy - może nie najlepiej, o tym wy zdecydujecie - dlatego zdecydowałem się na ponowne kandydowanie - zadeklarował. "Na taką konkurencję liczę" Jego zdaniem Platforma będzie mogła nazywać się obywatelską tylko wtedy, kiedy w wyborach szefa partii będzie miał "silnych, uczciwych i zdeterminowanych konkurentów". - Na taką konkurencję liczę - zadeklarował Tusk. Szef Platformy ocenił, że realnym zagrożeniem dla PO byłoby zachwianie trzech fundamentów, na jakich zbudowana jest ta partia - wymienił w tym kontekście: zdrowy rozsądek, pokorę wobec Polaków oraz jedność partii. - Prawdziwy wybór polega na tym, aby wybierać miedzy tym, co jest. Nie jesteśmy władzą idealną, mamy swoje ułomności. Ale jeśli ulegniemy własnym słabościom, jeśli tak jak źle przygotowana piłkarska drużyna przegramy ze słabym przeciwnikiem (...), to wygra ktoś, kto Polskę może poprowadzić w bardzo złym kierunku - przestrzegał premier. Odniósł się też bezpośrednio do opozycji: "Widzimy, jak wyglądają alternatywy. Widzieliśmy przed kilkoma dniami po raz kolejny, jak wygląda PiS - i zawsze będzie tak wyglądał. Widzimy, jak wygląda lewicowa alternatywa: podzielona, gdzie wszyscy za łby się wzięli" - mówił szef rządu. "Nad krzywdą ludzką wybucha szyderstwem" Przekonywał, że Polacy nie zaakceptują radykalizmu, buty, arogancji. - Jeśli będziemy sprawiać wrażenie ludzi, którzy nie rozumieją biedy, upokorzenia, krzywdy, to przegramy - i nikt nas nie będzie żałował. (...) Posłowie PO, ministrowie PO nie mają prawa do jakiejkolwiek formy ironii, dystansu, szyderstwa, nieprecyzyjnej metafory wobec takiego zjawiska jak głodujące dzieci, dopóki choćby jedno dziecko w Polsce będzie głodne. Władza nie zawsze jest w stanie rozwiązać problem głodu, biedy, krzywdy - i ludzie to rozumieją. Ale ludzie nigdy nie wybaczą władzy, która nad krzywdą ludzką wybucha szyderstwem, arogancją czy butą - przestrzegał. Tusk podkreślił jednocześnie, że jest przekonany, że sposób, w jaki PO sprawuje rządy, jest "optymalny, najlepszy i najbezpieczniejszy dla takiego państwa jak Polska w takiej sytuacji, w jakiej znalazł się świat". - Jesteśmy w momencie dla PO bardzo istotnym, ale jest to moment trudny. Sprawowanie władzy (...) jest wyzwaniem dla każdej wspólnoty politycznej bez porównania większym niż bycie w opozycji. Sprawowanie władzy jest bezlitosne dla tych, którzy ją sprawują, jeśli nie potrafią w sobie wciąż na nowo uruchamiać takich pokładów etycznej energii. Jeśli ci, którzy rządzą nie potrafią ciągle skupiać się na problemach zwykłych ludzi, bardzo szybko ich władza staje się czymś trudnym do zniesienia - mówił Tusk. Wiceszef PO Grzegorz Schetyna przekonywał, że wybory bezpośrednie na stanowisko szefa partii są potrzebne Platformie. - To najlepszy pomysł na dzisiaj - podkreślił. Również zdaniem marszałek Sejmu Ewy Kopacz bezpośredni wybór szefa partii będzie najbardziej miarodajny. - W trudnych czasach szefowi partii potrzeba szerokiego poparcia i mocnego mandatu do sprawowania władzy przez następne lata - zaznaczyła. Kopacz była pytana o nieobecność ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina na posiedzeniu Rady Krajowej. - Gowin jest w Platformie, obowiązkiem każdego posła jest - jak jest Rada Krajowa - być na sali. Szkoda, że go nie było - przyznała. Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz (PO) mówiła, że w Polsce i Europie toczy się "gra o zaufanie". - Najważniejsze słowo-klucz to zaufanie, bez zaufania nie ma możliwości funkcjonowania państwa - podkreśliła. Minister finansów Jacek Rostowski przestrzegał z kolei, że wokół Polski widać "burzę drugiego etapu kryzysu gospodarczego". - Przygotowaliśmy konsekwentnie nasz kraj na trudne czasy - przekonywał. Dodał, że wymagało to niekiedy odłożenia ambitnych planów, ale - jak podkreślił - dzięki temu Polska jest dziś bezpieczna. Rostowski zapewniał, że Polska jest przygotowana na trudne czasy. - Dla bezpieczeństwa Polski musimy postawić tamę politycznym hochsztaplerom i fanatykom - podkreślił Rostowski. Rada Krajowa PO jednogłośnie przyjęła w sobotę regulamin wyborów wewnętrznych. Platforma od października br. do lutego 2014 r. będzie wybierać nowe władze w kołach, powiatach, regionach oraz władze krajowe, w tym przewodniczącego partii. Zebrania członków kół, które wybierają władze koła i delegatów na zjazd w powiecie, mają odbyć się w dniach 1-31 października br. Zjazdy w powiatach zaplanowano na okres 15 listopada-15 grudnia br., a w regionach - na 2 stycznia-2 lutego 2014 r. 16 lutego albo 23 lutego 2014 r. zbierze się konwencja krajowa Platformy, wybierze m.in. nowy skład Rady Krajowej.