Naczelna Rada Lekarska zaapelowała, by od 1 lipca lekarze wypisywali pełnopłatne recepty na leki refundowane. Powodem protestu jest zapis zawarty w umowach z NFZ o karach dla lekarzy prowadzących prywatne praktyki za błędnie wypisane recepty. Wzór umowy określił w zarządzeniu z 30 kwietnia były już prezes NFZ Jacek Paszkiewicz. Szef rządu mówił na konferencji prasowej w Brukseli, gdzie udał się na szczyt UE, że wszystkie strony tego konfliktu muszą zdać test dobrej woli w najbliższych dniach. Wyraził przy tym nadzieję, że uda się uniknąć kłopotów dla pacjentów, bo - jak zapewnił - to dla rządu jest najważniejsze. "Ale zobowiązałem także ministra zdrowia i panią prezes NFZ, aby przygotowali także działania zastępcze, gdyby jednak protest miał się odbyć. To znaczy, mówiąc krótko, takie organizacyjne przygotowania, które pacjentom umożliwią, może nie w tak prosty sposób, ale umożliwią realizację tego prawa do leków refundowanych nawet przy proteście" - oświadczył Tusk. Premier relacjonował, że przed powołaniem na stanowisko szefa NFZ rozmawiał z Agnieszką Pachciarz, a jednym z warunków akceptacji jej kandydatury był pomysł na skuteczne rozwiązanie "kryzysu receptowego". "Ta +recepta na recepty+, jaką przedstawiła mi prezes Pachciarz brzmi przekonująco. Będzie ona polegała z grubsza na tym, aby poprawić pewne błędy, czy sposób postępowania poprzednika w zarządzaniu wykonawczym" - powiedział premier. Jak zaznaczył chciałby, aby kary, które mają dyscyplinować lekarzy przy wypełnianiu recept na leki refundowane były adekwatne do ewentualnych przewinień. "One nie mają utrudniać życia, nie mają być jakimś balastem dla wszystkich lekarzy, ale mają być i pozostają skutecznym narzędziem eliminującym nadużycia, czy niechlujstwa, ponieważ cały czas mówimy o pieniądzach publicznych" - zaznaczył premier. Tusk zwrócił uwagę, że ci, którzy dysponują pieniędzmi publicznymi muszą "dbać o reguły jak każda księgowa, magazynier, czy ktokolwiek, kto dysponuje środkami i za nie odpowiada". Zastrzegł, że bezdyskusyjne jest dla niego, że jego ustalenia z lekarzami sprzed wielu miesięcy nie zostały w stu procentach zrealizowane w treści zarządzenia poprzedniego prezesa NFZ. Premier zaznaczył, że w całej sprawie to interes podatnika i pacjenta musi być priorytetem. Wyraził nadzieję, że lekarze szanując ten interes, znajdą drogę do sensownego kompromisu. Stwierdził, że kontrola musi być, podobnie jak elementarna dyscyplina, i jak z tego wynika - kary dla lekarzy nierespektujących reguł. Szef rządu ocenił, że ogłaszanie przez lekarzy protestu, gdy przeprowadzane są zmiany w Narodowym Funduszu Zdrowia jest - jak się wyraził - decyzją pochopną i nie uzasadnioną faktami. "Być może nowa pani prezes szybciej znajdzie sposób na rozładowanie napięcia wśród lekarzy, bo podejrzewam jednak, że organizującym protest towarzyszy dobra wola. Nie podejrzewam ich o jakieś niecne intencje" - podkreślił Tusk. Ministerstwo Zdrowia kilkakrotnie zapewniało, że temat zmiany zarządzenia w sprawie umów będzie podjęty po wyborze nowego prezesa NFZ. Szef rządu powołał Pachciarz na to stanowisko w środę.