Tusk: PiS spadło do IV ligi
PO złoży we wtorek wniosek o samorozwiązanie Sejmu. To, co robi PiS, nie rozwiązuje żadnego problemu - mówi Donald Tusk.
Zdaniem lidera Platformy, w rok po wyborach parlamentarnych, trzeba zakończyć rządy PiS.
- Tak jak informowałem, wniosek zostanie złożony - powiedział Tusk na poniedziałkowej konferencji prasowej związanej z prezentacją kandydata PO na prezydenta Sopotu, Jacka Karnowskiego.
Tusk, pytany o możliwe sojusze wyborcze Platformy w ewentualnych przedterminowych wyborach parlamentarnych, odparł, że wolałby, aby PO wzięła na siebie odpowiedzialność za kampanię wyborczą, jej wynik i za rządzenie.
- Nie mam wątpliwości, że dzisiaj najlepszym wyjściem byłby taki sukces wyborów parlamentarnych i samorządowych, żeby móc bez zbyt trudnych kompromisów rządzić skutecznie. Ten rok pokazał, do czego prowadzi zbieranie większości na siłę, wbrew ideom, zasadom - ocenił Tusk. - To, co robi dziś PiS, nie rozwiązuje żadnego problemu zwykłych ludzi - zaznaczył.
Zastrzegł też, że ewentualna współpraca z PSL w wyborach samorządowych jest niezależna od prowadzonych przez ludowców rozmów z PiS o koalicji rządowej. Dodał, że w kwestii tzw. blokowania list z PSL na poziomie sejmików wojewódzkich kwestia zostaje otwarta. Zadeklarował, że stoi na stanowisku, iż sprawy samorządu należy oddzielić od spraw centralnych.
- Z mojej strony i ze strony PO zaproszenie do współpracy jest aktualne, niezależnie od tego, jak toczą się rozmowy w Warszawie. Chciałbym, żeby ta otwartość była i będzie konsekwentna, niezależnie, co sobie liderzy między sobą poukładają w Warszawie - odparł, pytany, czy ewentualne wejście PSL do koalicji przekreśli możliwość współpracy PO z ludowcami w wyborach samorządowych.
Podobnego zdania jest wiceszef PSL Jan Bury. Jak powiedział, rozmowy z PO, które odbywały się w różnych miejscach, odnośnie blokowania list w samorządach, mogą doprowadzić do współpracy Ludowców z PO. Warunkiem jest to, że wyrażą na nią zgodę zarządy wojewódzkie i krajowe partii. Jego zdaniem ewentualna koalicja rządowa z PiS nie przeszkadza w blokowaniu list z Platformą ponieważ w "samorządach są możliwe różne pomysły".
Lider PO w rok po wyborach parlamentarnych ocenił w poniedziałek w Sopocie, że powinien być to ostatni rok rządów Prawa i Sprawiedliwości. Jego zdaniem, dla Polski i Polaków był to rok "dużej nadziei".
- Dzisiaj Polacy oceniają władzę gorzej niż rok temu, a miało być wyraźnie, wyraźnie lepiej. Dlatego rok rządów PiS powinien być ostatnim rokiem, bo inaczej tej nadziei w Polsce będzie jeszcze mniej - mówił Tusk.
W jego opinii wiele szans zostało straconych. - Polska weszła w czas niezłej koniunktury gospodarczej, potrafiliśmy całkiem nieźle, przynajmniej w niektórych miejscach, np. na Pomorzu, korzystać ze środków UE, ale pod koniec tego roku rządów PiS trzeba powiedzieć, że wiele tych nadziei zostało zmarnowanych, zaprzepaszczonych - ocenił lider PO.
Lider PO, pytany o kwestie rzekomego nakłaniania członków jego partii do wsparcia PiS, stwierdził, że był pierwszym politykiem w Polsce, który wyraźnie nazwał taki mechanizm "korupcją polityczną".
- To, co się dzieje dzisiaj, to także jest ta korupcja polityczna, której byliśmy świadkami wiele miesięcy temu po raz pierwszy. To poseł PO z Opola pan prof. Knosala publicznie powiadomił opinię publiczną o tym, że oferowano mu profity, w tym także materialne, za przejście do PiS - powiedział Tusk.
- Duch przekupstwa i agresji czy takiego przymusu, przemocy wobec konkurencji politycznej zaczyna być codziennością w zachowaniach PiS. To najzwyczajniej, po ludzku, zaczyna być oburzające - mówił lider PO. - Jak dotąd obserwowaliśmy takie praktyki w III-ligowych klubach piłkarskich i mam wrażanie, że PiS przynajmniej pod względem etyki zachowań spadło do III, a może i IV ligi - dodał.
INTERIA.PL/PAP