- Mamy dziś Święto Niepodległości, więc wolałbym nie używać takich sformułowań, które by zepsuły atmosferę - dodał premier w rozmowie z dziennikarzami. Zdaniem Tuska, Wałęsa to jeden z niekwestionowanych bohaterów walki o niepodległość. - Musimy pamiętać, że skromny robotnik z gdańskiej stoczni stanął w panteonie bohaterów, w jakimś sensie obok tych największych, takich jak Józef Piłsudski - zaznaczył premier. Ocenił, że nie ma powodu, aby "tak trochę bulwarowo szukać sensacji dotyczącej gali". Dodał jednocześnie, że gala "jest kontrowersyjna". Premier, który nie wybiera się na galę, był także pytany, czy nie byłoby lepiej, gdyby w rocznicę odzyskania niepodległości jednak się na niej pojawił. "Może tak, ale nie możecie państwo wykluczyć sytuacji, że nieobecność Lecha Wałęsy, a moja obecność (na gali) mogłaby spowodować wrażenie, że ja akceptuję sytuację (niezaproszenia Wałęsy)" - odparł szef rządu. - Gala, bal, koncert nie mają wagi cudu nad Wisłą, czy wojny o niepodległość. Nie przesadzajmy z tym. To bardzo ważne polityczno- towarzyskie wydarzenie z punktu widzenia Kancelarii Prezydenta - ocenił szef rządu. Jak podkreślił, to nie są najlepsze czasy, aby w formie gali obchodzić 90. rocznicę odzyskania niepodległości. - Ale też nikomu nie możemy odbierać prawa, żeby taką, a nie inną, formę przyjął - zaznaczył premier. Zdaniem Tusk dziennikarze interesują się galą dużo bardziej niż opinia publiczna. - To nie jest tak, że każda polska rodzina żyje galą i tym, kto jest (zaproszony), a kto nie - podkreślił. Szesnastu szefów państw i rządów przyjechało na organizowane 11 listopada przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego uroczystości z okazji 90. rocznicy odzyskania niepodległości przez Polskę. O godz. 20.00 rozpocząć się ma uroczysta gala w Teatrze Wielkim. W sobotę szef Kancelarii Prezydenta Piotr Kownacki potwierdził, że Lech Wałęsa nie dostał zaproszenia na uroczystość w Teatrze Wielkim. Lech Kaczyński pytany, dlaczego na galę nie zaproszono Wałęsy, przypomniał, iż był przez byłego prezydenta wielokrotnie obrażany.