Tusk odniósł się w ten sposób do decyzji Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, który w poniedziałek uchylił jedną z decyzji Generalnego Inspektora Sanitarnego w sprawie dopalaczy i zobowiązał go do wykazania, dlaczego są one groźne dla zdrowia. Wyrok WSA nie uchyla jednak generalnej decyzji GIS z 2010 roku o zamknięciu sklepów. - Uzyskaliśmy efekt najważniejszy z naszego punktu widzenia, to znaczy Polacy, w tym bardzo często dzieciaki, przestały chorować i umierać z powodu zażywania dopalaczy. To działanie nie było pospieszne, wręcz przeciwnie - przez długie lata wszyscy zwlekali z tym, żeby podjąć walkę z dopalaczami. Tam, gdzie chodzi o zdrowie i życie ludzi, będę zawsze po stronie tych urzędników, którzy są zdeterminowani, żeby walczyć - powiedział szef rządu dziennikarzom. Podkreślił przy tym, że zwykle nie komentuje werdyktów sądowych. - Ale jeśli ktoś ma wątpliwości, że dopalacze są szkodliwe dla zdrowia, to dedykuję spróbowanie dopalaczy przez tych, którzy takie wątpliwości mają i mogą sami się przekonać, jak to wpływa na zdrowie człowieka - zaznaczył premier. W październiku 2010 r., na podstawie generalnej decyzji GIS, wydanej na polecenie ówczesnej minister zdrowia Ewy Kopacz, sanepid w asyście policji zamknął w całej Polsce 1378 sklepów oferujących dopalacze. Na mocy tej generalnej decyzji GIS wydawał potem jednostkowe decyzje wobec osób odwołujących się od zakazu sprzedaży tych środków, uznanych przez GIS za groźne dla zdrowia. Jesienią 2010 r. rząd przedstawił projekt nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, którą Sejm zajął się w trybie pilnym. Ustawa weszła w życie pod koniec listopada 2010 r.; zakazywała produkcji i wprowadzania do obrotu produktów, które mogą być używane jako środki odurzające lub substancje psychotropowe, czyli np. dopalaczy. Dopalacze to substancje psychoaktywne, które mogą działać podobnie do narkotyków. Do 2010 roku można było je legalnie kupić w Polsce - były sprzedawane m.in. jako "przedmioty kolekcjonerskie" albo "nawozy do roślin".