- Jarosław Kaczyński pokazał się w czwartek w bardzo dla siebie nienaturalnej roli, to było widać. Nie mówię tego złośliwie, bo to jest w ogóle nienaturalna rola dla poważnego człowieka - tego typu przedstawienie, które zafundował Sejmowi i Polakom. Kaczyński jest gotów, nie po raz pierwszy, zagrać nienaturalną dla siebie rolę po to, żeby uzyskać efekt, niezwiązany z treścią w tej roli zapisaną - powiedział Tusk w piątek w radiu TOK FM. Gliński swoje wystąpienie programowe przedstawił w jednej z sal sejmowych na dwie godziny przed debatą nad wnioskiem PiS o konstruktywne wotum nieufności wobec rządu Tuska. Potem w trakcie debaty, w sali plenarnej, wystąpienie to odtworzył z tabletu Kaczyński, który wystąpił w imieniu wnioskodawców. Klub PiS od początku chciał, by głos w debacie mógł zabrać także Gliński, ale - według marszałek Sejmu Kopacz - nie pozwala na to regulamin Sejmu. Zdaniem Donalda Tuska "polityki nie rozgrywa się poprzez jedno zdarzenie, szczególnie nie poprzez gadżety". - Na pewno zakończył się pewien etap. Kaczyński - przy wszystkich swoich wadach groźnych dla Polski - trzymał trochę "oldschoolowy" fason, który mi odpowiada, to znaczy, że politycy nie biegają z gadżetami, przynajmniej po sali sejmowej - powiedział premier. Jego zdaniem, Kaczyński dołączył do mistrzów gatunku, takich jak Janusz Palikot. Pytany, czy żal mu Janusza Palikota, Tusk powiedział: "Żal mi Janusza Palikota, który raczej starał się posługiwać wysmakowaną metaforą zaczerpniętą z literatury albo myślą filozofa. Nie zawsze trafnie, ale to było dla mnie zdecydowanie fajniejsze, niż późniejszy repertuar gadżetów, niż dzisiejszy repertuar obelg pod adresem każdego. Dzisiaj Palikot jest politykiem zdegradowanym".