- Zadaniem każdego odpowiedzialnego rządu, a można powiedzieć szerzej, zadaniem każdej odpowiedzialnej formacji politycznej jest strzec swoją ojczyznę przed groźbą chaosu, przed groźbą nerwowych odruchów, fali emocji (...) bo one mają bardzo poważny wpływ na globalną i lokalną gospodarkę - mówił premier. Według niego, głównym problemem w krajach ogarniętych kryzysem są nerwowe reakcje inwestorów, przedsiębiorców, zanikające zaufanie obywateli do instytucji finansowych, w tym do banków. Polska - oaza spokoju? - Polska dzisiaj jest przykładem spokoju i stabilności, a wokół nas dzieją się rzeczy dramatyczne - mówił premier. Podkreślał, że druga fala kryzysu stoi u drzwi każdej narodowej gospodarki. - Nikomu nie wmawiamy i nie będziemy wmawiali, że życie w dobie kryzysu jest łatwe - dodał Tusk. Zaznaczył, że lepiej niż liderzy opozycji wie, co znaczy życie w warunkach nieustającego zagrożenia kryzysem. - Ale wiem również, co to znaczy życie w krajach, które nieodpowiedzialnymi decyzjami wprowadzały taki chaos w gospodarce, które wprowadzały tego typu decyzje, jakich dzisiaj doradza i doradzała od dwóch lat (...) opozycja w Polsce - powiedział. Jednocześnie zadeklarował, że jego rząd będzie dalej postępował tak, aby Polska jako "opiekun tych, którzy są najczęściej w potrzebie" była stabilna i mogła wywiązywać się z podstawowych obowiązków wobec obywateli. "Udało nam się uchronić Polskę" Zapowiedział, że równocześnie rząd będzie postępował tak, by wydatki "nie przekraczały granic zdrowego rozsądku, aby Polska dalej była oceniana jako miejsce bardzo stabilne i odpowiedzialne". - Dziś z całą odpowiedzialnością chcę powiedzieć, że Polskę udało się uchronić - to są fakty, przecież to nie są wymysły - przed dramatycznym scenariuszem, głównie dlatego, że rząd zachowywał się odpowiedzialnie, ani razu nie zdradziliśmy objawów paniki - mówił Tusk. - Przede wszystkim - co chyba najważniejsze w naszym polskim doświadczeniu - nie posłuchaliśmy rad ludzi de facto bezradnych, kompletnie nieświadomych tego, jak należy postępować, kiedy kryzys zagraża każdej gospodarce - powiedział. Jak mówił Tusk, jeśli obecnie nikt w Europie nie ma wątpliwości, że jednym z głównych źródeł kryzysu jest nieodpowiedzialne wydawanie pieniędzy, nieznajdujące pokrycia w wydatkach, to "to powinno być pierwszym zadaniem każdego odpowiedzialnego rządu". - Pilnowanie budżetu państwa tak, by państwo mogło się wywiązywać z elementarnych obowiązków wobec obywateli a równocześnie podejmowanie takich działań, które z koniecznych cięć nie zrobią zbyt bolesnych cięć dla najbiedniejszych. Premier podkreślił, że Polska przez te dwa lata "dokładnie tak postępowała". Jak mówił, nasz kraj jako pierwszy zaczął oszczędzać "tyle, ile trzeba, aby Polska się nie wywróciła tak jak wiele innych krajów". Równocześnie - mówił premier - podejmowane były decyzje, które uchroniły miliony najuboższych obywateli naszego kraju. "Jarosław Kaczyński uciekł" Premier stwierdził także, że w 2007 roku, po dwóch latach rządzenia prezes PiS Jarosław Kaczyński "uciekł" od rządzenia pomimo tego, że sytuacja finansowa w Europie była dobra. Teraz - mówił premier - Kaczyński "pcha się" do władzy. - Obudził się lider opozycji i prezentuje odwagę w spotach telewizyjnych. Wie pan co, panie prezesie Kaczyński? Widziałem nie jednego odważnego w spotach i reklamówkach, ale od przywódcy formacji politycznych wymaga się, by trwał na mostku kapitańskim wtedy, kiedy obywatele w wyborach dali mu prawo i szansę sprawowania władzy - powiedział Tusk. - Pan uciekł po dwóch latach, mimo że sytuacja wokół i w Polsce, na świecie napawała wszystkich optymizmem. Pan wytrzymał raptem dwa lata - zarzucił Tusk liderowi PiS. - Dzisiaj pan się pcha do władzy, chociaż czeka nas gigantyczny wysiłek, bardzo ciężka praca obarczona wieloma ryzykami - zaznaczył. Według premiera, obecny kryzys finansowy nie zna precedensu w ostatnich 20-30 latach w wymiarze globalnym i europejskim. "Nie podważajcie wiary Polaków!" Jednocześnie premier zwrócił się z apelem do opozycji. - Proszę was, nie podważajcie wiary Polaków we własną ojczyznę i możliwości własnego państwa - podkreślił Tusk. - Chcecie pomóc? To szukajcie recept tam, gdzie należy użyć lekarstwa na chorobę, a nie tylko dlatego, że coś komuś przyszło do głowy. Tusk ocenił ponadto, że podczas obecnego kryzysu gospodarczego "specyficznie polskie" jest "to, że obywatele nie podlegają odruchom paniki". - Przez te cztery lata, w tym dwa lata kryzysu, mimo waszych niezwykle intensywnych starań, obywatele ufają ciągle swojemu państwu, w tym w jakiejś mierze swojemu rządowi, swojej gospodarce, inaczej niż w wielu państwach europejskich - mówił premier. Komentarz PiS Jarosław Kaczyński, odnosząc się do zarzutów Donalda Tuska, powiedział, że w 2007 r. potrzebne były wybory, bo w ówczesnej sytuacji nie dało się dalej rządzić. - Potrzebne były wybory, a to wotum to przecież dzieło PO, więc Donald Tusk liczy na bardzo krótką pamięć - dodał. Lider PiS zarzucił Tuskowi, że w jego sejmowym wystąpieniu zabrakło merytorycznych odpowiedzi na temat działań rządu w sytuacji kryzysu gospodarczego. - Cała ta narracja pana Tuska o znakomitych wynikach jego polityki, o znakomitych wynikach tego, że się nic nie robiło, jest łagodnie mówiąc oderwana od rzeczywistości - ocenił Kaczyński. Jak ocenił, szef rządu poprzez swe wystąpienie "ponownie powiększył chaos i zamieszanie w kraju". - Nie dał poza popisem samochwalstwa niczego, co by mogło tę sytuację powstrzymać. Jak zwykle nie oszczędzał opozycji i chwilami bywał grubiański, no ale to już taki styl - stwierdził prezes PiS. Kaczyński zaznaczył też, że "formacja, która rządzi, do tej władzy nie dojrzała". - Nie są na tym poziomie purpury, który pozwala rządzić w państwie demokratycznym i praworządnym. Bo to oznacza, że jest się gotowym z pewnych rzeczy zrezygnować, że prawo jest ważniejsze niż własne chęci i interesy. Do tego trzeba dojrzeć - ocenił. Zapowiedział, że PiS będzie nadal pracowało nad kolejnymi propozycjami z dziedziny gospodarki. Jak dodał, niewykluczone, że przedstawi je już w przyszłym tygodniu.