- Nie przewiduję rewolucji, natomiast jest bardzo prawdopodobne, że te zadania, które sobie rysujemy, dotyczące też takiej wielkiej dyscypliny wewnętrznej, będą wymagały w niektórych miejscach innych ludzi - powiedział premier. Dopytywany, kiedy takich zmian w rządzie można się spodziewać odpowiedział: "jeszcze kilka tygodni namysłu potrzebuję, żeby to było bardzo precyzyjne, ale niewykluczone, że wiosną do zmian dojdzie" - Jak mam przekonanie, że potrzebuję kogoś do konkretnego zadania, to decyzję podejmuję, nawet jeśli to sentymentalnie mnie kosztuje, tak będzie także i w tym przypadku" - zapowiedział szef rządu. "Do tej pory, kiedy uznawałem, że potrzebna jest zmiana nie wahałem się i dotyczyło to już kilku ministrów, nie zwracałem uwagi na kaprysy niektórych komentatorów, także u mnie w Platformie - podkreślił premier.