O tym, że Tusk ma być jedynym kandydatem EPP (Europejskiej Partii Ludowej, do której w Parlamencie Europejskim należą PO i PSL) na stanowisko przewodniczącego Komisji Europejskiej w 2014 roku, napisał tygodnik "Uważam Rze", powołując się na dwa niezależne źródła. Wybór nowego szefa KE - obecnym jest Portugalczyk Jose Manuel Barroso - ma nastąpić po czerwcowych wyborach do europarlamentu w 2014 roku. "Naprawdę nic o tym nie wiem" - powiedział Tusk dziennikarzom w Sejmie, pytany o te doniesienia. Jak dodał, przeczytał o tym z satysfakcją, bo - jak ocenił - to dobrze świadczy o Polsce, jeśli tego typu spekulacje się pojawiają. "Oczywiście wolałbym, żeby w Europie panował taki duch, który kazałby wspierać polskiego kandydata na szefa KE, ale na razie nie mam żadnych powodów sądzić, że tak jest" - zaznaczył szef rządu. "Nie zabiegam o żadne europejskie stanowisko; będę się koncentrował, podejrzewam jeszcze ładnych kilka lat, na działaniach tutaj w kraju, chyba że obywatele zdecydują inaczej" - oświadczył premier. Dopytywany, czy gdyby jednak pojawiła się poważna propozycja objęcia przez niego funkcji szefa KE, to rozważałby jej przyjęcie, odparł: "Gdybym zajmował się tego typu sprawami, to nie byłbym zdolny do pracy. Uważam, że poważni ludzi rozważają poważne propozycje tylko wtedy, kiedy one naprawdę się pojawiają". O te doniesienia pytany był wcześniej także szef MSZ Radosław Sikorski. Jak powiedział, takie spekulacje są nieuprawnione i niepatriotyczne. "Zakładam, że ich intencją jest zaszkodzenie polityczne premierowi Tuskowi, bo gdyby autorom takich spekulacji zależało na tym, aby Polak objął tak ważne stanowisko, to utrzymywaliby sprawę w dyskrecji" - mówił dziennikarzom w Sejmie Sikorski. Jak ocenił, informowanie na temat takich rozważań to najlepszy sposób na "spalenie" ewentualnego kandydata na szefa KE. Zastrzegł jednak, że premier Tusk nim nie jest. Pytany o te słowa Sikorskiego Tusk powiedział: "Z natury nie jestem podejrzliwy. Dyplomacja być może wymaga trochę więcej podejrzliwości i dlatego minister Sikorski może domyśla się czegoś więcej, ale nie sądzę, żeby to była jakaś szczególnie zła intencja".