- Premier Kaczyński będzie musiał po tych wyborach odejść z polityki, ponieważ człowiek o takich kwalifikacjach moralnych nie powinien zajmować funkcji publicznych w demokratycznym państwie - powiedział Tusk w TVN24. Pytany, czy możliwa jest po wyborach koalicja PO-PiS z J.Kaczyńskim, Tusk odparł: "Jarosław Kaczyński i ekipa, która razem z nim doprowadziła do tej sytuacji, to ludzie, z którymi dzisiaj nie wyobrażam sobie współpracy". Wcześniej w środę na konwencji w Białymstoku Tusk oskarżył premiera o używanie aparatu państwowego przeciwko opozycji. W "Kropce nad i" powtórzył te słowa, stwierdził m.in., że "traci resztki szacunku do premiera". Pytany, czy prezydent Lech Kaczyński w tej kampanii jest apolityczny, Tusk odparł: "ma pani dzisiaj rzeczywiście poczucie humoru (...) ja wiem dobrze, że do piątku prezydent będzie coraz aktywniej opowiadał się w tej kampanii". Tusk powiedział też, że "praktycznie nie znał" posłanki Beaty Sawickiej. "Ona była rzeczywiście posłanką trzeciego szeregu. Ja miałem okazję rozmawiać z nią w Sejmie dwa razy i to była dwa razy rozmowa o betankach, ponieważ ona zaangażowała się w kwestię betanek ze względu na jakieś związki rodzinne z jedną z sióstr" - powiedział Tusk. Premier powiedział w środę, że Sawicka "blisko współpracowała z panem Grzegorzem Schetyną, to jest można powiedzieć, osoba z jądra Platformy Obywatelskiej". - Pan premier kłamie - odparł Tusk, pytany o tę wypowiedź. Podkreślił, że Prawo i Sprawiedliwość przegrało w środę kolejne procesy "o kłamstwa i oszczerstwa w kampanii". Powiedział, że to Schetyna wnioskował na posiedzeniu Zarządu Krajowego PO, aby Sawicka nie znalazła się na liście poselskiej "i robił to na długo przed sensacjami CBA". Koalicję z Lewicą i Demokratami szef PO nazwał "mało prawdopodobną". - Pewne standardy, które chcielibyśmy w Polsce wprowadzić, były naruszane równie intensywnie przez ludzi, którzy tworzą dzisiaj LiD. Bardzo wiele osób w tej formacji nie powinno uczestniczyć w życiu publicznym, mówię przede wszystkim o tych starych towarzyszach - powiedział Tusk.