Klub PiS poinformował, że jeszcze dzisiaj złoży w Sejmie wniosek o wyrażenie wotum nieufności wobec szefa resortu zdrowia. - Nie sądzę, aby intencją PiS i Jarosława Kaczyńskiego było leczenie dzieci. Gdyby tego typu konferencje, wnioski o wotum nieufności, listy, wezwania, pomogły choćby w uratowaniu jednego życia lub zdrowia, to bym sam chętnie w tego typu spektaklach uczestniczył - powiedział Tusk dziennikarzom w Sejmie. W ocenie szefa rządu działania Prawa i Sprawiedliwości nie mają na celu zdrowia dzieci, a jedynie "polityczną grę". - Każdy ma do tego prawo, kto zasiada w parlamencie, chociaż ja zawsze uważam, że jest coś dwuznacznego w nadmiernym wykorzystywaniu trudnej sytuacji ludzi chorych do polityki - dodał premier. Tusk zauważył, że "sytuacja w szpitalach zawsze jest dramatyczna pod koniec roku i to nie ze względu na sytuację pacjentów, która zawsze jest dość trudna". - Pod koniec roku dramatycznego wymiaru nabiera permanentny spór między szpitalami a NFZ i to jest kwestia wysokości kontraktów na przyszły rok. Te napięcia zawsze będą się powtarzały, bo każdy szpital chce udowodnić, że potrzebuje więcej pieniędzy, a NFZ musi pulę, którą ma do dyspozycji, podzielić najlepiej jak potrafi - mówił premier. Według niego, sytuacja szpitali, jeśli mierzyć ją liczbą podpisanych kontraktów na rok 2013, "nie jest gorsza niż w latach ubiegłych" i "grubo ponad 90 proc. szpitali ma podpisane kontrakty". - To pokazuje, że to napięcie finansowe nie jest aż tak dramatyczne, jakby chciała opozycja - uważa Tusk. W ubiegłym tygodniu Prawo i Sprawiedliwość postawiło szefowi resortu zdrowia ultimatum - dało mu tydzień na podjęcie działań, które zapewnią opiekę zdrowotną dzieciom. W ostatnich tygodniach m.in. Centrum Zdrowia Dziecka oraz Instytut Matki i Dziecka informowały o ograniczeniu planowych przyjęć ze względu na kłopoty finansowe. Według Jarosława Kaczyńskiego, pacjenci, w tym dzieci, w dalszym ciągu nie są leczeni, stąd wniosek o odwołanie ministra Arłukowicza.