Tusk powiedział na konferencji prasowej, że nie widzi żadnego powodu, żeby "dokonywać jakiejś rewolucji" w rządzie, korzystając z pretekstu, że Janusz Piechociński został prezesem PSL. Dzisiaj o godz. 18 Tusk spotka się z szefem PSL. Piechociński został upoważniony przez władze swej partii do wejścia do rządu. "Jak będzie potrzeba zmiany ministrów, to nie będziemy czekali na zmianę prezesów, tylko będziemy zmieniali ministrów" - zaznaczył premier. "Nie będę uprawiał niepotrzebnej gry" Tusk był też pytany o ocenę pracy ministra rolnictwa Stanisława Kalemby (PSL). "Ja mam lepsze wrażenie (o Kalembie) dziś, niż na początku, mówię to otwarcie" - powiedział szef rządu. Podkreślił też, że jeśli PSL wystawia jakiegoś kandydata do rządu i ten kandydat spełnia kwalifikacje, to on nie będzie "uprawiał niepotrzebnej gry, czy zwłoki". "Nie widzę gorszącej zwłoki" Premier zaznaczył, że nie widzi "gorszącej zwłoki" po stronie prezesa koalicyjnego PSL Janusza Piechocińskiego w związku z wakatem w rządzie na stanowisku wicepremiera i ministra gospodarki. Te stanowiska są nieobsadzone od czasu dymisji Waldemara Pawlaka, który odszedł z rządu po przegranej z Piechocińskim w wyborach prezesa PSL. Premier był pytany na konferencji prasowej, czy zwłoka Piechocińskiego w kwestii przedstawienia kandydata tego ugrupowania do rządu nie dowodzi, że PSL ma słabszego przywódcę niż za czasów Waldemara Pawlaka. "Prezes Piechociński z niczym nie zwleka" - odpowiedział Tusk. Jak przypomniał, dzień po wyborze na prezesa PSL Piechociński powiedział mu, a następnie publicznie potwierdził, że tuż po 1 grudnia, czyli po ukonstytuowaniu się władz PSL, zarekomenduje poszczególne osoby do rządu. "Nie widzę tu gorszącej zwłoki i nie mnie oceniać, kto mocniejszy, a kto słabszy w PSL. Dziś na jakiekolwiek recenzje jest jeszcze o wiele za wcześnie. Prezes Piechociński dopiero zaczyna" - powiedział Tusk.