- Nie byłoby dobre, żeby w tym momencie, kiedy nastroje sceptyczne wobec Europy, czy wręcz antyeuropejskie w Irlandii bardzo się wzmocniły dawać im jeszcze dodatkowy asumpt w postaci jakiejś szczególnej ofensywy polityków europejskich - mówił Sławomir Nowak. Dopytywany, czy premier Tusk pojedzie do Irlandii, Nowak powiedział: "nie ma tego w planach, takich wizyt nie planuje się z dnia na dzień". - Nikt z liderów europejskich nie został przez Irlandczyków o taką pomoc poproszony, więc to też jest istotny znak. Nie ma co się nikomu wpraszać do ich kampanii proeuropejskiej - zaznaczył. Irlandia jest jedynym z 27 państw członkowskich UE, gdzie Traktat ratyfikowany będzie drogą referendalną. W pozostałych o ratyfikacji decydują parlamenty. By wejść w życie, Traktat musi być zaakceptowany przez każde z państw. W roku 2001 Irlandczycy już raz wywołali kryzys w UE, odrzucając w referendum Traktat Nicejski. Rok później, gdy referendum zostało powtórzone, a w dokumencie wzmocniono zapisy o neutralności Irlandii, Irlandczycy poparli traktat. Nowak podkreślił, że jeśli Traktat zostanie odrzucony w referendum, "będzie to wymagało pewnie jakiejś bardzo poważnej narady w łonie liderów Europy". - Jestem przekonany, że premier Tusk będzie w tej debacie też zabierał głos. Mam nadzieję, że wówczas uda się Irlandię ponownie zachęcić do Traktatu, albo znaleźć rozwiązanie, które i tak pozwoli wejść w życie Traktatowi Lizbońskiemu - mówił polityk PO. Nowak był również pytany, czy rząd zlikwiduje tzw. podatek Belki. - Na razie wszystko wskazuje na to, że nie ma takiej budżetowej możliwości - powiedział. - Najwcześniej o czym możemy mówić i do czego będziemy się przymierzali, to na razie mniej więcej 2010 rok, ale to i tak jest jeszcze w ramach tej kadencji. Nie mówimy, że nie zrealizujemy tej obietnicy, mówimy, że teraz nie ma takiej możliwości - zaznaczył Nowak. Pytany o wypowiedź dla wtorkowej "Rzeczpospolitej" posła PiS Zbigniewa Wassermanna, według której nastąpi reaktywacja WSI, a negatywnie zweryfikowani żołnierze wrócą do służby, Nowak powiedział: To strachy na lachy. - Komisja, która powstanie w MON, to jest efekt nieudolności komisji Jana Olszewskiego i tego, że przez wiele, wiele miesięcy komisja - powołana jeszcze przez Jarosława Kaczyńskiego - nie pracowała, nie weryfikowała żołnierzy - mówił. Zaznaczył, iż efekt tego jest taki, "że wielu porządnych oficerów tej służby jest cały czas w zawieszeniu - oni nie są ani poza tymi służbami, ani w tych służbach". - Minister obrony, jako właściwy minister musi sprawę po prostu dokończyć. To nie jest kwestia tego czy się będzie kogoś przywracało, albo nie przywracało, to jest kwestia weryfikacji - podkreślił Nowak. Szef MON Bogdan Klich zapowiedział w sobotę w "Kontrapunkcie RMF FM i Newsweeka", że jeżeli przygotowane w MON cztery projekty rozporządzeń umożliwiających weryfikację żołnierzy b. WSI po 30 czerwca, zostaną zaakceptowane przez kolegium ds. służb specjalnych, zostanie powołana w trybie administracyjnym specjalna komisja, która będzie oceniała oświadczenia weryfikacyjne. W komisji miałyby zasiąść osoby powołane przez ministra ON - "specjaliści od służb". - To będą wybitni i bardzo kompetentni eksperci od służb, których nie można posądzić o to, że będą w sporze politycznym, jaki istniał w Polsce - zaznaczył wówczas szef MON.