Graś odniósł się w czwartek w Programie III Polskiego Radia do wypowiedzi szefa klubu PiS Mariusza Błaszczaka, który powiedział w środę, że premier powinien wyjaśnić swoje kontakty z sędzią Ryszardem Milewskim. Błaszczak podczas konferencji w Sejmie przedstawił zdjęcia z 8 sierpnia 2010 r., 17 października 2010 r. i 1 kwietnia 2011 r. z trybuny VIP-owskiej stadionu Lechii Gdańsk. Widać na nich polityków PO i premiera, a w bliskim sąsiedztwie sędziego Milewskiego. Na jednym ze zdjęć Donald Tusk "przybija piątkę" z Milewskim. "Tusk nie ma żadnych, i nie było żadnych relacji towarzyskich, koleżeńskich, żadnych innych (z sędzią Milewskim)" - powiedział w czwartek rzecznik rządu. "Byłem zdziwiony konferencją (Błaszczaka -PAP); nie wierzyłem, jak pojawiła się w zapowiedziach konferencja PiS, dotycząca zdjęcia pana premiera ze stadionu. Myślałem, że jest to jakiś żart primaaprilisowy, ale okazało się, że (politycy PiS) podeszli do tego zupełnie na poważnie. To są kompletnie brednie" - mówił Graś. Jak dodał, na zdjęciach widać, że Tusk i Milewski nie siedzą na stadionie obok siebie. "Zresztą nawet, gdyby siedzieli, to co z tego? Pan premier nie zajmuje się dystrybucją biletów na stadionie, organizacją miejsc i rozsadzaniem miejsc na stadionie. Pan premier na meczu Francja-Włochy rozmawiał również z Shakirą, więc nie wiem, czy na tej podstawie możemy wyciągnąć wniosek, że jest (z nią) w zażyłej znajomości, czy w kontaktach towarzyskich" - powiedział rzecznik rządu. "Poseł Adam Hofman był widziany na meczach Euro 2012 pośród ministrów i posłów PO, czy z tego można wyciągać wniosek, że był tam po to, żeby knuć z nimi przejście z klubu PiS?" - pytał Graś. Premier Tusk pytany w połowie września, czy zna Milewskiego, powiedział: "Pan prezes Milewski jest osobą względnie publiczną, jako sędzia sądu okręgowego, więc mogę powiedzieć, że kojarzę istnienie tej osoby, natomiast między nami nie ma żadnych relacji o charakterze towarzyskim". Minister sprawiedliwości Jarosław Gowin odwołał pod koniec września Milewskiego z funkcji prezesa Sądu Okręgowego w związku z opisaną przez "Gazetę Polską Codziennie" rozmową sędziego z osobą podającą się za pracownika kancelarii premiera. W rozmowie tej Milewski miał informować o możliwych terminach posiedzenia dotyczącego zażalenia na areszt szefa Amber Gold Marcina P. i umawiać się na spotkanie z szefem rządu. Zachowanie Milewskiego bada rzecznik dyscyplinarny, który może wszcząć postępowanie dyscyplinarne i skierować sprawę do sądu. Sam Milewski zawiadomił prokuraturę w sprawie prowokacji; wszczęte zostało śledztwo.