"Nie lekceważę tego protestu, chociaż liczę na zrozumienie, że ten czas - koniec roku 2012 - to nie jest najlepszy czas dla nas wszystkich, żeby myśleć o jakichś wyraźnych podwyżkach. Taka jest prawda, i nie ma co jej owijać w bawełnę" - powiedział szef rządu, który był na Podkarpaciu. Dzisiaj kilkuset pracowników sądów i prokuratur protestowało w Warszawie przeciwko brakowi podwyżek płac oraz przeciwko reorganizacji sądownictwa. Tusk powiedział w Stalowej Woli, że sytuacji w polskim sądownictwie nie nazywałby kryzysem. "Mamy na pewno do czynienia z nierównowagą w polskim wymiarze sprawiedliwości - także taką nierównowagą płacową"- powiedział. "To nie jest tylko specyfika wymiaru sprawiedliwości, czy sądownictwa, ale rzeczywiście, kiedy np. porówna się wynagrodzenia sędziów z wynagrodzeniem pracowników, to ta różnica jest dotkliwa" - ocenił. "Dlatego absolutnie rozumiem motywację ludzi, którzy będąc pracownikami aparatu sędziowskiego, nie mają elementarnej materialnej satysfakcji" - dodał premier. Podkreślił, że rząd pracuje od dwóch lat nad programem, który unowocześni administrowanie sądami. W jego ocenie z punktu widzenia obywateli najważniejsze jest przede wszystkim to, że "ludzie w Polsce bardzo długo czekają na werdykty". "To tak naprawdę jest dla nas dzisiaj największy problem, szczególnie w sprawach gospodarczych i sprawach cywilnych" - zaznaczył. "Będę słuchał bardzo uważnie tego, co mówią wszyscy zatrudnieni w wymiarze sprawiedliwości. Nie każdy postulat płacowy - szczególnie w dzisiejszych czasach jest do zrealizowania" - zastrzegł. Premier podkreślił, że na pewno "wspólnie możemy naprawić sytuację, która ułatwi funkcjonowanie, także pracownikom w wymiarze sprawiedliwości".