W Warszawie odbywały się polsko-niemieckie konsultacje międzyrządowe. Merkel po spotkaniu z Tuskiem wyraziła oczekiwanie, że rozpoczynający się w czwartek szczyt UE zakończy się porozumieniem wszystkich krajów członkowskich. - Wiele spraw należy jeszcze wyjaśnić, ale możemy sobie pozwolić na ostrożny optymizm - dodała. Tusk zapewnił, że ani Niemcy, ani Polska nie są zainteresowane wetem w sprawie pakietu. - Naszym celem nie jest weto. Weto jest wyjściem dramatycznie ostatecznym - deklarował. Podkreślił, że konsultacje polsko-niemieckie mają pomóc uniknąć takich "dramatycznych rozstrzygnięć". Premier zapewnił, że oba kraje chcą wypracować taki kształt pakietu, który "wszyscy bez wyjątku będą mogli uznać za sukces". - Uważam, że dzisiaj jesteśmy kolejny krok bliżej niż jeszcze kilka dni temu - zaznaczył. Merkel oceniła, że prawdopodobieństwo weta z jej punktu widzenia się zmniejszyło. - Jesteśmy na dobrej drodze. Mogłoby być gorzej - dodała. - Jeżeli jest dobra wola - wychodząc z założenia, że jeszcze będą trudne rokowania - można powiedzieć, że w czwartek i w piątek dojdzie w Brukseli do kompromisu - mówiła kanclerz Niemiec. W sobotę Tusk zapowiedział w Gdańsku, że Polska chce, aby kraje Unii - uzależnione od węgla - uzyskały w pakiecie klimatyczno- energetycznym specjalne derogacje dla energetyki. Derogacja ta - czyli wyłączenie z wypełniania części zobowiązań - w przypadku naszego kraju polegałaby na tym, że od 2013 do końca 2019 roku mielibyśmy prawo udostępniania bezpłatnych uprawnień do emisji CO2 sektorowi energetycznemu. Według dotychczasowej propozycji KE, już w 2013 roku 100 proc. praw do emisji CO2 w energetyce miałoby być kupowane na aukcjach. Polska z energetyką opartą na węglu sprzeciwiała się temu rozwiązaniu, twierdząc, że doprowadziłoby do drastycznych podwyżek cen energii. Tusk poinformował, że w trakcie rozmów z Merkel usłyszał od niej "słowa zrozumienia" wobec derogacji. - Strona niemiecka rozumie polski punkt widzenia, a strona polska zrozumiała, że Niemcy także mają swoje specyficzne problemy i interesy związane z pakietem klimatyczno-energetycznym - mówił. - Zrobiliśmy kolejny krok w stronę porozumienia dobrego dla wszystkich państw UE, a nie tylko dla wybranej grupy krajów - mówił szef polskiego rządu. Tusk ocenił jednocześnie, że sukces w sprawie pakietu nie będzie łatwy, bo - jak zaznaczył - na spotkanie przywódców państw i rządów UE do Brukseli "każdy (przyjedzie) ze swoim pakietem spraw". Zapewnił też, że jesteśmy w stanie znaleźć rozwiązania, które pozytywnie uwzględniają specyfikę wielu państw europejskich - w tym Polski i Niemiec. Premier podkreślił, że polsko-niemieckie relacje "mogą być przykładem dla całej Europy". Przyznał, że "zdarzają się w nich sytuacje trudne", ale - jak ocenił - oba kraje znalazły sposób, by rozmawiać o nich "językiem przyjacielskim", co "umożliwia, nawet w sytuacjach trudnych, zbliżanie stanowisk". - Mogę z dużą satysfakcją stwierdzić, że w najtrudniejszej sprawie - jaką dla Europy jest ostateczny kształt pakietu klimatyczno- energetycznego - wykazaliśmy wobec siebie duże zrozumienie - mówił szef rządu. Tusk zapowiedział też, że będzie przekonywał prezydenta Lecha Kaczyńskiego, aby jak najszybciej podpisał Traktat Lizboński. Zaznaczył, że nie chodzi mu o to, iż zależy na tym osobiście prezydentowi Francji Nicolasowi Sarkozy'emu. "Chociaż rzeczywiście nie ma w tym nic złego, jeśli ułatwiamy sobie życie w Europie, ale oczywiście nie satysfakcja osobista, czy polityczna prezydenta Francji jest tutaj kluczowa, tylko oczywisty, bezdyskusyjny interes Polski i Unii Europejskiej" - argumentował Tusk.