"To nie jest łatwa rzecz pogodzić emocje, wyjść naprzeciw konfliktom, stanąć też z ludźmi twarzą w twarz, kiedy jest kryzys i prowadzić rozwiązania. Gdybym nie wierzył w sens tych rozwiązań, które będę proponował, to bym ludziom głowy nie zawracał" - podkreślił premier w piątek w TVP1. "Ja mam w sobie głębokie przekonanie, że te najbliższe trzy lata będą wymagały kompetencji, odwagi i twardości, także takiej, jaką prezentowałem przy reformie emerytalnej i mi jej nie zabraknie. Jeśli zabraknie akceptacji, czy zrozumienia ludzi, to powiedzą mi: dziękuję" - mówił szef rządu. Zaznaczył, że określenie expose w stosunku do jego wystąpienia jest na wyrost. "To będzie informacja o naszych planach. Sytuacja wymaga takiego przełomowego wystąpienia" - dodał. Na pytanie o datę, odparł: "na pewno we wrześniu". Sprawy Amber Gold nie da się zamieść pod dywan Tusk był również pytany o to, czy jednak nie powinna powstać w Polsce komisja śledcza ds. Amber Gold. Sejm, głosami koalicji PO-PSL, odrzucił w czwartek w pierwszym czytaniu projekt PiS w tej sprawie. Premier zapewnił, że czuje się odpowiedzialny, by sprawę Amber Gold wyjaśnić do końca. "Problem polega na tym, że w areszcie śledczym siedzi główny sprawca tego nieszczęścia. To nie jest tak, że sprawa jest owiana tajemnicą i nie ma ludzi odpowiedzialnych. W ciągu kilkunastu dni doszło do wniosków dyscyplinarnych - są postępowania dotyczące także prokuratorów i sędziów, i tutaj niczego nie da się zamieść pod dywan" - podkreślił szef rządu. "I każdy, kto odpowiada za tą aferę, począwszy od Marcina P., a skończywszy na urzędnikach - na przykład gdyby się okazało, że byli skorumpowani - czy to będzie prokurator, sędzia czy urzędnik państwowy, każdy znajdzie się obok niego. Nie ma, ja nie mam co do tego żadnych wątpliwości" - dodał premier. "Każda debata publiczna zamienia się w bijatykę" Donald Tusk był też pytany o przypadającą w piątek 32. rocznicę podpisania Porozumień Sierpniowych. Jak mówił, jest przekonany, że także dziś dla Polaków słowo solidarność - bezinteresowne wspieranie się - jest wartością uniwersalną i chciałby, by było "traktowane jak słowo uczciwość, wolność, odwaga - czyli nie podlegało erozji czasu". Podkreślił, że istota solidarności to duch dialogu, więc martwi go, że - co pokazuje zarówno debata nad Amber Gold, jak i debata nad podwyższeniem wieku emerytalnego - dziś "każde ważne zdarzenie publiczne zamienia się w bijatykę", a "wielu ludzi poza parlamentem nie potrafi wyciągnąć do siebie ręki". Przypominał, że 32 lata temu 10 mln ludzi Solidarności nie zdecydowało się na żaden akt przemocy. "Bardzo chciałbym, by dzisiaj - nawet gdy się kłócimy - respekt dla drugiego człowieka też był" - powiedział szef rządu.