Bieńkowska jest wicepremierem oraz ministrem infrastruktury i rozwoju od środy. Nowy resort powstał po połączeniu Ministerstwa Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej oraz Ministerstwa Rozwoju Regionalnego. W czwartek odwołanych zostało czterech wiceministrów z dawnego resortu transportu: odpowiedzialny za kolej Andrzej Massel, odpowiedzialny za budownictwo Piotr Styczeń, odpowiadająca za wdrażanie funduszy UE Patrycja Wolińska-Bartkiewicz oraz zajmujący się m.in. Pocztą Polską Maciej Jankowski. - Nikt nie lubi odchodzić z dobrej ekipy - powiedział premier, pytany w piątek przez dziennikarzy o zmiany kadrowe. - To, że ministrowie konstytucyjni mają prawo do kształtowania swojego zespołu wedle własnego wyobrażenia, to jest zupełnie zrozumiałe - dodał. Tusk powiedział, że postawił przed Bieńkowską zadanie "mądrego zaprojektowania wydatków" z funduszy europejskich na lata 2014-2020 i oczekuje, że zrealizuje je "szybko i dynamicznie". - Ale ona z kolei musi mieć prawo do kształtowania sobie zespołu tak, jak sobie wyobraża. Proszę się spodziewać też dalszych decyzji - zaznaczył premier. Minister Bieńkowska w radiowej Trójce mówiła w piątek, że powodem czwartkowego odwołania czterech wiceministrów, było utworzenie nowego resortu - infrastruktury i rozwoju. - W ministerstwie transportu było siedmiu wiceministrów, u mnie pięciu (w resorcie rozwoju regionalnego - przyp.red.) (...) W sumie dwunastu. To jest nie do ogarnięcia (...) Taka struktura jest niemożliwa - oceniła. Jej zdaniem w efekcie połączenia ministerstwa transportu i rozwoju potrzeba teraz mniej wiceministrów. - Poza tym ja muszę stworzyć własną drużynę - zaznaczyła. Dodała, że docelowo w nowym resorcie będzie ośmiu lub dziewięciu wiceministrów.