Według Tuska, w ciągu ostatnich dwóch lat ze wszystkich nakładów najbardziej wzrosły nakłady na władzę. Informacje o wysokości budżetów Kancelarii nazwał "bolesnymi konkretami". - Ambitni bracia: prezydent i premier, przy pomocy swojej partii spowodowali, że (...) w sumie w roku 2008 na dwie kancelarie - nie na autostrady, nie na budowę stadionów, nie na zadośćuczynienie szkodom górniczym - na dwie Kancelarie Premiera i Prezydenta, na jednego i na drugiego brata Polacy wydadzą 300 mln zł - powiedział Tusk. Podkreślił, że informacje pochodzą z projektu ustawy budżetowej. - W naszej tradycji pomorskiej, wielkopolskiej, śląskiej jest poszanowanie każdego grosza - nie mylić ze skąpstwem. Tu nie ma "centusiów", poszanowanie gorsza, bo my dobrze wiemy, że kto żyje oszczędnie - szanuje wysiłek swój i innych ludzi - zaznaczył szef Platformy. Tu na Śląsku - mówił - podobnie jak u mnie na Pomorzu, obywatele zawsze byli gotowi szanować swoją władzę, ale pod warunkiem, że ta władza szanowała ich, ich wysiłek, a więc - jak zaznaczył - także ich pieniądze, ich podatki. Tusk dodał, że żaden polityk - "nawet ten, który tak nieudolnie rządzi od dwóch lat i doprowadził do wyjazdu z Polski 2 mln obywateli", nie zniechęci Ślązaków do tego, by pozostać w Polsce, zmienić złą władzę 21 października i rozpocząć naprawdę wielkie budowanie. - Budowanie nadziei i to prawdziwe budowanie: dróg i stadionów. Obiecuję wam, że to będzie możliwe - mówił przyjmowany gromkimi oklaskami Tusk.